Pomimo opuszczonych szlabanów wjechał na przejazd kolejowy wprost pod nadjeżdżający pociąg. Przód samochodu został zmiażdżony, a jego kierowca trafił do szpitala. Maszynista uciekł z miejsca zdarzenia i dopiero po kilku godzinach zgłosił się do szpitala. Miał w organizmie 0,26 promila alkoholu.
Do groźnie wyglądającej kolizji doszło w środę po godzinie 7 rano w Gorliczynie pod Przeworskiem (Podkarpacie). Jak poinformowała policja, pomimo opuszczonego szlabanu i włączonych świateł ostrzegawczych na przejazd kolejowy wjechał samochód osobowy.
Maszynista uciekł z miejsca wypadku, kilka godzin później zgłosił się do szpitala
Osobowe renault wjechało wprost pod nadjeżdżający pociąg relacji Stalowa Wola-Przeworsk. Jak widzimy na opublikowanych przez policję zdjęciach, przód samochodu został zmiażdżony. Kierujący autem 25-latek został przewieziony na badania i obserwację do szpitala. Jego stan jest dobry.
Po wypadku maszynista zatrzymał pociąg i uciekł z miejsca zdarzenia. - Policjanci prowadzili jego poszukiwania. Po kilku godzinach mężczyzna zgłosił się sam do przeworskiego szpitala. Będący na miejscu policjanci sprawdzili stan trzeźwości 59-latka, miał 0,26 promila alkoholu w organizmie - powiedziała aspirant sztabowy Justyna Urban, oficer prasowy przeworskiej policji. Podkreśliła, że nie wiadomo, czy w momencie zdarzenia mężczyzna był trzeźwy.
Pasażerowie bez obrażeń
Pociągiem podróżowało 17 pasażerów, nikt z nich nie odniósł obrażeń. Został im zapewniony transport zastępczy.
- Prowadzimy w sprawie kolizji czynności wyjaśniające pod kątem spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co grozi grzywna - powiedziała nam Urban.
Źródło: KPP Przeworsk, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Przeworsk