Prokuratorzy przeszukali pomieszczenia służbowe i mieszkalne prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie. O sprawie, jako pierwszy informował tvn24.pl. Wieczorem Prokuratura Krajowa potwierdziła te działania w oficjalnym komunikacie.
Przeszukań dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego na polecenie Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.
Jak informuje PK, przeszukanie "pomieszczeń służbowych i mieszkalnych" prezesa było poprzedzone żądaniem dobrowolnego wydania rzeczy. A co było powodem przeszukań?
"Czynności są efektem podejmowanych od rana działań procesowych związanych z zatrzymaniem podejrzanych w śledztwie, a także ujawnienia wskutek tych działań dokumentów. Na ich podstawie ustalono, że poważne wątpliwości budzą umowy o dzieło zawierane przez Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie z podmiotami, która miały świadczyć dla sądu fikcyjne usługi" - czytamy w komunikacie.
O przeszukaniach jako pierwszy poinformował dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński.
Przywłaszczenie 10,4 mln zł
Jak już wcześniej informowaliśmy, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie i cztery inne osoby. - Śledztwo dotyczy korupcji, przywłaszczenia mienia i niegospodarności na wielką skalę. Dyrektor i główna księgowa są podejrzani o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie 10,4 mln zł – podała prokuratura.
Piotr Kaczorek z Wydziału Komunikacji Społecznej CBA potwierdził, że oprócz zatrzymanego dyrektora Andrzeja P., zatrzymano też główną księgową Martę K., byłego dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcina B. i osoby z firm, które miały wykonywać zlecenia na rzecz sądu - Katarzynę N. i Jarosława T.
Korupcja, przywłaszczenie mienia
- Śledztwo dotyczy korupcji, przywłaszczenia mienia, niegospodarności na wielką skalę - powiedział Kaczorek.
- Jeszcze dziś, po doprowadzeniu zatrzymanych do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, prokurator ma im przedstawić zarzuty. Podejmie również decyzje dotyczące ewentualnego wystąpienia do sądu z wnioskami o zastosowanie tymczasowego aresztowania – podało biuro prasowe Prokuratury Krajowej.
W komunikacie PK wyjaśniła, że ze śledztwa wynika, iż w latach 2013-16 Sąd Apelacyjny w Krakowie zawierał z zewnętrznymi firmami umowy o świadczenie usług w postaci analiz i opracowań, płacąc za nie przeciętnie po kilkadziesiąt tys. zł, ale nie ma dowodów, że analizy i opracowania w ogóle powstały.
- W Sądzie Apelacyjnym w Krakowie brak jakichkolwiek dokumentów, które potwierdzałyby realizację zawartych umów. Wartości usług bądź zakupów, będących przedmiotem zamówień składanych przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, nie przekraczały kwoty 30 tysięcy euro. Pozwalało to na podejmowanie decyzji o składaniu zamówień przez dyrektora sądu, z pominięciem procedury przetargowej – wyjaśniło biuro prasowe PK.
Dowody, przesłuchania
- Mechanizm ten umożliwiał wyprowadzenie środków pieniężnych będących w dyspozycji sądu poprzez firmy zewnętrzne pozostające w zmowie z dyrektorem sądu i główną księgową. W proceder ten było zamieszanych kilkanaście podmiotów. Właściciele firm są powiązani towarzysko i rodzinnie z dyrektorem sądu oraz dyrektorem centrum zakupów dla sądownictwa – stwierdzono w komunikacie.
Prokuratura podała, że dowody zebrano podczas listopadowych przeszukań w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie i u rzekomych kontrahentów tego sądu. - W wyniku tych czynności zabezpieczono nośniki elektroniczne oraz dokumentację finansową związaną z realizacją fikcyjnych zleceń. Przesłuchano również osoby pełniące funkcje kierownicze, pracowników, a także właścicieli niektórych firm – wyjaśniła PK.
Podejrzani o przywłaszczenie ponad 10 mln złotych
Dyrektor i główna księgowa są podejrzani o przekroczenie uprawnień i przywłaszczenie 10,4 mln zł – podała prokuratura. Dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa miał przywłaszczyć 758,6 tys. zł. Takie przestępstwo zagrożone jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Dyrektor sądu jest też podejrzany o przyjęcie od jednego z przedsiębiorców korzyści majątkowej - 30 tys. zł, a księgowa - 20 tys. zł, w postaci komputera, telefonu, zegarka oraz opłacenia kosztów pięciu pobytów u kosmetyczki – podała prokuratura. Takie przestępstwa zagrożone są taką samą karą - od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Katarzyna N. jest podejrzana o przywłaszczenie prawie 4,2 mln zł, a Jarosław T. - prawie 5,5 mln zł. Prokuratura podejrzewa mężczyznę o wręczenie korzyści majątkowej dyrektorowi sądu.
Autor: Robert Zieliński/mmw/gp / Źródło: tvn24.pl, PAP