Krakowska prokuratura regionalna chce przedłużenia aresztu o kolejne trzy miesiące (do 19 sierpnia) dla adwokata Marcina Dubienieckiego i pozostałych podejrzanych w śledztwie dotyczącym wyłudzeń z PFRON. Posiedzenia sądu w tej sprawie odbędą się w przyszłym tygodniu. Jednocześnie decyzją zastępcy Prokuratora Generalnego śledztwo w tej sprawie, które miało zakończyć się w czerwcu, zostało przedłużone do 22 sierpnia.
- W dalszym ciągu oczekujemy na wyniki pomocy prawnej z Republiki Seszeli i Republiki Cypru, trwają też prace zespołu czterech biegłych powołanych do wydania opinii z zakresu rachunkowości" - poinformował rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie prok. Włodzimierz Krzywicki.
Obrońca Marcina Dubienieckiego mec. Łukasz Rumszek powiedział, że będzie wnosił o zwolnienie swojego klienta z aresztu.
Został zatrzymany 23 sierpnia 2015r.
Marcin Dubieniecki (wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska) został zatrzymany 23 sierpnia ub. r. razem z czterema innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), (po uzupełnieniu zarzutów - obecnie 14,5 mln zł) i prania brudnych pieniędzy.
Początkowo Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował o aresztowaniu Dubienieckiego na trzy miesiące. Zastrzegł jednak, że adwokat może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. zł poręczenia majątkowego.
Decyzja była nieprawomocna, stronom przysługiwało zażalenie. Ze stanowiskiem sądu pierwszej instancji nie zgodziła się prokuratura; złożyła zażalenie oraz wniosek, by do czasu rozpoznania tego zażalenia podejrzany pozostał w areszcie. Pomimo wpłacenia przez obrońców 600 tys. zł poręczenia, sąd drugiej instancji zmienił zaskarżone postanowienie i zdecydował, że Dubieniecki pozostanie na trzy miesiące w areszcie. Potem sąd na wniosek prokuratury przedłużył Dubienieckiemu areszt o kolejne trzy miesiące - do 19 lutego, a następnie, po kolejnym wniosku prokuratury – do 19 maja.
Obawa matactwa
Przesłankami przemawiającymi za dalszym stosowaniem aresztu w ocenie sądu była obawa matactwa i wysokie prawdopodobieństwo popełnienia wszystkich zarzucanych przestępstw, zagrożenie wysoką karą, które również może stymulować utrudnianie postępowania karnego. Obrońcy domagali się zwolnienia podejrzanego wskazując na bezprawne pozbawienie go wolności i zły stan zdrowia.
Takie same zarzuty jak Marcin Dubieniecki usłyszał także Wiktor D., tj. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia z PFRON i prania brudnych pieniędzy. Kolejna podejrzana Katarzyna M. pozostaje pod zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzeń i prania brudnych pieniędzy, a Grzegorz D. i Beata M.-W. są podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia z PFRON. Oni również zostali aresztowani i sąd przedłużał im okres aresztowania na wniosek prokuratury. Podobnie jak dla zatrzymanego na początku listopada szóstego podejrzanego w tej sprawie - Marka D., któremu prokuratura zarzuciła udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenie blisko 12 mln zł oraz udział w wypraniu ponad 6,5 mln zł. Wszystkim podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Z ustaleń prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wynika, że zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015. Miał polegać na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabowidzących.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Z uwagi na skomplikowany charakter śledztwa w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury apelacyjnej.
Poręczenie nic nie dało
Po aresztowaniu Marcina Dubienieckiego jego obrońcy podkreślali, że z chwilą wpłaty poręczenia dalsze stosowanie aresztu wobec niego jest bezprawne. Opinię w tej sprawie złożyła w krakowskim sądzie Helsińska Fundacja Praw Człowieka wskazując m.in., że "w chwili złożenia poręczenia majątkowego warunkowe tymczasowe aresztowanie przekształca się w poręczenie majątkowe", a "środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania przestaje zaś obowiązywać".
Z zapytaniem do Sądu Najwyższego w tej sprawie wystąpił także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, podnosząc, że "po wpłacie poręczenia aresztowany musi być natychmiast zwolniony, niezależnie od zażalenia prokuratury na taką decyzję; wstrzymanie zwolnienia jest niedopuszczalne". Jak wskazał, "problem ten obecnie rozstrzygany jest przez sądy w Polsce w sposób rozbieżny".
W lutym Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej sprawie. Wprawdzie uznał, że nie zaistniały warunki do odpowiedzi na pytanie, bo RPO nie wykazał, by doszło do rozbieżności w orzecznictwie, ale przedstawił swe uwagi do tego zagadnienia. Zgodnie ze stanowiskiem SN aresztowany jest zwalniany nie po fizycznej wpłacie poręczenia majątkowego, ale po protokolarnym przyjęciu go przez sąd i pouczeniu osoby wpłacającej, że kaucja przepada, jeśli po wyjściu na wolność podejrzany będzie się np. ukrywał. Według SN dopiero po tym areszt przekształca się w poręczenie, a sąd musi wystawić nakaz zwolnienia aresztowanego.
Autor: wini/gp / Źródło: PAP