Policja szuka świadków wypadku, do którego doszło w poniedziałek wieczorem w Tokarni, woj. świętokrzyskie. Nietrzeźwy 30-latek jechał pod prąd drogą S7, kiedy zderzył się czołowo z dostawczym volkswagenem. W wypadku zginęła jedna osoba.
Jak podaje policja, 30-latek miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Ze względu na swój stan, a także z powodu odniesionych w wypadku obrażeń, mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany i nie usłyszał żadnych zarzutów. Policja zapowiada, że najprawdopodobniej stanie się to za kilka dni.
Jednocześnie funkcjonariusze apelują do świadków wypadku o zgłaszanie się.
Był pijany
Do tragedii doszło w poniedziałek, 22 lipca, około 20.30. Z ustaleń policji wynika, że 30-latek podróżujący wraz z pasażerką volkswagenem passatem jechał pod prąd w kierunku Warszawy. W pewnym momencie zderzył się czołowo z dostawczym volkswagenem, kierowanym przez 35-latka, który podróżował z 59-letnią kobietą.
35-letni mężczyzna zginął, a trzy inne osoby zostały ranne. Jak przekazała policja, podczas wykonywanych czynności od mężczyzny, który kierował autem osobowym, wyczuwalna była silna woń alkoholu, dlatego została pobrana od niego krew do badań.
Jak przekazał Artur Majchrzak, rzecznik świętokrzyskiej policji, we wtorek wyniki wykazały, że mężczyzna poruszał się autem mając ponad dwa promile alkoholu we krwi.
W wyniku wypadku przez ponad pięć godzin zablokowana była jezdnia na S7 w kierunku Warszawy.
Do wypadku doszło na trasie S7, w miejscowości Tokarnia, woj. świętokrzyskie.
Autor: wini/gp / Źródło: PAP / TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Kielce