Stolica Tatr, podobnie jak Kraków, zmaga się z dużym zanieczyszczeniem powietrza. Zdaniem jednego z zakopiańskich radnych rozwiązaniem tego problemu jest wprowadzenie opłat za wjazd do miasta. Z nich mieliby być zwolnieni jedynie mieszkańcy i turyści przyjeżdżający na dłużej, a roczny dochód mógłby wynieść nawet 18 mln złotych. Zdaniem burmistrza miasta jest to nierealne.
Swój pomysł radny Wojciech Tatar przedstawił podczas sesji rady miasta. Jak twierdzi, wprowadzenie opłaty w wysokości 5 złotych za wjazd do miasta pozwoliłoby na zredukowanie poziomu zanieczyszczenia powietrza.
- 5 złotych na samochód osobowy, który jest zarejestrowany na nawet do 9 osób, to nie jest dużo – tłumaczył podczas sesji.
18 mln rocznie
By nie być gołosłownym, radny przedstawił wyliczenia. Z nich wynika, ze dziennie do stolicy polskich Tatr wjeżdża średnio około 10 tys. samochodów. Pobieranie opłaty dawałoby miastu 50 tys. złotych dziennie. Miesięcznie ta kwota mogłaby wynieść 1,5 mln złotych, co daje nawet 18 mln rocznie.
Ta kwota, według Tatara, mogłaby zostać przeznaczona w całości na ochronę środowiska i poprawę jakości powietrza.
"Zakopane love"
Z opłat mieliby być zwolnieni właściciele pojazdów, które zarejestrowane są na terenie powiatu tatrzańskiego.
Opłata nie dotyczyłaby także turystów przyjeżdżających do hoteli, czy pensjonatów na dłużej i uiszczających tak zwaną opłatę miejscową, czyli 2 zł za pełną dobę pobytu pod Giewontem.
Płaciliby za to turyści przyjeżdżający na jeden dzień, ale także i dostawcy.
- Dla osób pracujących w Zakopanem, a mieszkających w sąsiednich miejscowościach lub w innych powiatach byłyby winiety miesięczne z minimalną opłatą na przykład 20 zł – wyjaśnił Tatar.
Jak miałaby być rozwiązana kwestia biletu? Zdaniem radnego, właściciel pojazdu po uiszczeniu opłaty otrzymywałby naklejkę z napisem "Gość Zakopane", albo "Love Zakopane". - Nie robimy żadnych bramek, naklejkę można dostać od kwaterodawcy lub zakupić na stacji benzynowej – tłumaczył Tatar.
Na razie pomysł radnego nie był głosowany. Jednak zdaniem burmistrza Zakopanego Leszka Doruli, jest to nierealne.
- Jako mieszkaniec miasta pod Giewontem i jako burmistrz Zakopanego źle bym się czuł, gdybyśmy pobierali opłatę wjazdową. Ja również wyjeżdżając gdzieś na wczasy, na przykład nad morze, nie chciałbym, aby ode mnie pobierano opłatę za wjazd do miasta turystycznego – powiedział Dorula.
"To na razie pomysł radnego"
Jak dodał, wprowadzenie opłaty wjazdowej do miasta byłoby trudne do wyegzekwowania, a co dopiero do wprowadzenia. - Każdy z radnych może wyrazić swoją opinię, swoje zdanie i może zgłaszać wnioski na forum rady. Wprowadzenie opłaty wjazdowej to jak dotychczas tylko pomysł radnego – podkreślił burmistrz.
Chcąc wprowadzić taką opłatę, wniosek radnego musiałby być przegłosowany przez stosowne komisje. Później radny musiałby wystąpić z inicjatywą uchwałodawczą. Taką uchwała następnie trafiłaby pod obrady Rady Miasta i jeżeli poparłaby ją większość radnych, burmistrz byłby zobowiązany do jej wykonania.
Zdania mieszkańców i turystów są podzielone. - 5 złotych to nie jest wygórowana kwota. Myślę, że każdy turysta mógłby zapłacić coś takiego - mówią niektórzy.
- W każdym miejscu w Zakopanem pobierana jest opłata za wszystko. Gdzie się nie pójdzie, trzeba płacić - mówią inni.
Autor: mmw/ja,kk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia