Policjant z Rzeszowa zatrzymał kierowcę, który pijany usiłował wsiąść za kierownicę. Cała sytuacja miała miejsce na parkingu przed budynkiem sądu, a obaj uczestnicy zdarzenia właśnie wyszli z rozprawy, dotyczącej odebrania nieodpowiedzialnemu kierowcy prawa jazdy. Odebrania, jak należy dodać, właśnie za jazdę "pod wpływem".
- Teraz mężczyźnie zostaną postawione te same zarzuty, jednak wnioskowany przez śledczych wymiar kary zostanie zwiększony – informuje Adam Szeląg z rzeszowskiej komendy policji.
Policjant wyczuł alkohol
Jak czytamy na stronie podkarpackiej policji, funkcjonariusz w cywilu był obecny na rozprawie, ponieważ to właśnie on zatrzymał prawo jazdy mężczyźnie. Dlatego też interweniował, kiedy zobaczył że kierowca usiłuje wsiąść do samochodu i odjechać.
Podczas interwencji policjant zorientował się, że brak dokumentów to nie jedyny problem zatrzymanego - Funkcjonariusz otworzył drzwi od samochodu, żeby uniemożliwić jego odjazd, i wtedy wyczuł od kierowcy alkohol– relacjonuje Szeląg.
Na miejsce został wezwany patrol mundurowy, który przebadał kierowcę alkomatem. Okazało się, że mężczyzna ma ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu
Pijany przyszedł na rozprawę?
Policja nie chce spekulować, zgadza się jednak, że jest bardzo prawdopodobne, że mężczyzna był pijany już w sądzie. – Badanie było przeprowadzone po rozprawie, więc definitywnie tego oceniać nie możemy. Jednak odnotowane u niego stężenie było dość znaczne, więc można przypuszczać, że ten pan był już pod wpływem alkoholu wcześniej. – Szeląg dodaje też, że policjant, który zatrzymał recydywistę, na sali sądowej nie dostrzegał u niego żadnych oznak wpływu alkoholu.
Zatrzymany mężczyzna jest znany rzeszowskim stróżom prawa. – To było jego trzecie wykroczenie tego typu – wyjaśnia Szeląg. Dlatego też kara może zostać zwiększona nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Autor: wini / Źródło: TVN 24 Kraków