1,5 promila alkoholu – tyle w wydychanym powietrzu miał mężczyzna, który próbował wjechać na autostradę A4. W samochodzie wiózł trójkę swoich dzieci. - Nie chciały odstąpić od ojca na krok. W ich oczach to my chcieliśmy mu zrobić krzywdę - relacjonują policjanci. Teraz mężczyznę czeka postępowanie karne.
Policjanci z krakowskiego komisariatu autostradowego patrolowali wjazd na autostradę A4 z drogi S7 przy Bieżanowie. Tam mężczyzna został zatrzymany do rutynowej kontroli.
Po badaniu alkomatem okazało się, że kierowca w wydychanym powietrzu ma 1,5 promila alkoholu. W samochodzie znajdowała się trójka jego dzieci w wieku 6, 7 i 14 lat. - Wracał właśnie do domu od rodziny i miał do przejechania jeszcze około 50 km. Na szczęście, został przez nas zatrzymany – zaznaczają policjanci z komisariatu autostradowego.
"Nie chciały odstąpić go na krok"
Mężczyzna został przetransportowany na komisariat razem z dziećmi. Jak relacjonują funkcjonariusze, te nie chciały odstąpić od ojca na krok. - W ich oczach to my chcieliśmy mu zrobić krzywdę – informują policjanci.
Na komisariat przyjechała matka dzieci. - Podziękowała nam za to, że mężczyzna został zatrzymany, zanim coś złego się stało – relacjonują policjanci.
Mężczyzna za jazdę pod wpływem alkoholu będzie odpowiadał przed sądem.
Policjanci z komisariatu autostradowego podczas powrotów z długiego weekendu zatrzymali dwóch kierowców pod wpływem alkoholu, którzy próbowali wjechać na autostradę.
Policjanci patrolowali wjazd na autostradę A4 z drogi S7 przy Bieżanowie:
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Komisariat Autostradowy Policji Kraków