Paczkę z pociskiem artyleryjskim nadał 19-latek z województwa kujawsko-pomorskiego. Przesyłka miała trafić do 32-letniego mieszkańca Wąchocka, jednak wcześniej zajęli się nią saperzy.
- Około godziny 9 rano dyżurny został poinformowany, że w jednej z przesyłek na poczcie prawdopodobnie znajduje się bomba – mówi Monika Kalinowska, rzecznik starachowickiej komendy policji. Pracownicy poczty zauważyli pocisk, kiedy paczka rozerwała się podczas rozładunku.
Jak ustalili policjanci, pakunek wysłano z województwa kujawsko-pomorskiego. 19-letni nadawca został już przesłuchany. Jak tłumaczył, zarówno on, jak i odbiorca przesyłki są kolekcjonerami "pamiątek" z okresu II wojny światowej. 32-letni mieszkaniec Wąchocka, do którego pocisk miał trafić, jest na razie nieosiągalny – przebywa za granicą.
"Pocisk nie zawierał prochu"
Od razu po otrzymaniu zgłoszenia na pocztę przy ulicy Słonecznej w Starachowicach pojechali policjanci, którzy ewakuowali około 50 osób znajdujących się na poczcie i odgrodzili teren do przyjazdu saperów. Funkcjonariusz z przeszkoleniem pirotechnicznym potwierdził też, że zawartość paczki to pocisk czołgowy o długości około 1,2 metra i średnicy 15 centymetrów.
Patrol rozminowania, który przyjechał na miejsce kilka godzin później wstępnie ocenił, że nabój nie zawierał prochu. - Spłonka wypełniona była jednak materiałem inicjującym. Teraz oceną pocisku zajmie się biegły w tej dziedzinie, który stwierdzi czy stanowi on przedmiot zabroniony – tłumaczy Kalinowska.
Jeśli zostanie to potwierdzone, posiadaczowi naboju może grozić do 8 lat więzienia. Dodatkowo – ponieważ 19-latek wysłał paczkę pocztą – może usłyszeć wyrok do 3 lat więzienia za narażenie osób na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Policja ewakuowała pocztę główną w Starachowicach:
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KPP Starachowice