Zgodnie z nową strategią walki w koronawirusem osoby z podejrzeniem zakażenia – również te mające objawy, takie jak kaszel i gorączka – miałyby pojawiać się w przychodniach Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Lekarze wskazują, że może być to poważne ryzyko dla innych pacjentów.
Zdaniem lekarzy pracujących w POZ-ach, pacjenci przewlekle chorzy oraz starsi znajdą się w ogromnym niebezpieczeństwie, jeśli podczas wizyty w przychodni będą mieli kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Takie miejsca często dysponują tylko jedną recepcją i poczekalnią.
- W mojej ocenie, jako lekarza z 30-letnim doświadczeniem, powinno się to odbywać tak: pierwsza teleporada, druga teleporada, brak poprawy, test różnicujący w kierunku SARS-CoV-2, jeżeli pacjent jest ujemny - badanie fizykalne i dalsza diagnostyka, jeśli pacjent jest dodatni - dalsze leczenie zakaźne w zależności od tego, czy jest objawowy czy bezobjawowy – mówi Tomasz Winkowski, lekarz specjalista medycyny rodzinnej.
W większości przychodni, jak ostrzegają lekarze, nie ma możliwości wprowadzenia zabezpieczeń takich jakie są w szpitalach zakaźnych, czyli śluz i przestrzeni do dezynfekcji osób wchodzących i wychodzących. Po jednym z takich miejsc reporter TVN24 Konrad Borusiewicz został oprowadzony przez Winkowskiego. Lekarz wskazał, że odseparowanie od siebie pacjentów chorych i zdrowych (np. tych, którzy przyszli tylko na pobranie krwi lub odebrać skierowanie do specjalisty) będzie niezwykle trudne. – Wspólna przestrzeń, zarówno dla pacjentów zdrowych, jak i dla pacjentów chorych. Oczywiście będziemy starali się jeden z gabinetów przystosować na tak zwaną izolatkę, ale to jest wyłączenie z działalności jednego gabinetu – wskazuje lekarz.
Plany ministerstwa budzą też niepokój pacjentów. – Ja jestem po onkologii i boję się wejść do takiego przybytku, gdzie nie będę odizolowany od chorych – mówi jeden z pacjentów krakowskiej poradni.
- To jest zagrożenie dla pacjentów, bo kto ma słabą odporność, to sobie nie poradzi z tym. Powinien być zrobiony osobny punkt, a nie żeby to było w przychodni – zauważa inna pacjentka.
Nowa strategia
Nowa strategia przygotowywana przez Ministerstwo Zdrowia zakłada, że pacjent podejrzewający u siebie koronawirusa miałby najpierw skontaktować się ze swoim lekarzem za pośrednictwem teleporady, Jeżeli w ciągu 4-5 dni objawy nie ustąpią, to taki pacjent zostanie przyjęty w przychodni.
Nowy plan walki z pandemią został przedstawiony w czwartek przez ministra zdrowia dra Adama Niedzielskiego. Jak mówił szef resortu, "mamy za sobą taki etap obrony przed pandemią, gdzie stosowaliśmy bardzo drastyczne środki - lockdown". - Teraz zmieniamy charakter naszego reagowania, zmieniamy charakter podejścia. Odchodzimy od takich środków, które są stosowane w ujęciu ogólnokrajowym, do środków, które są dedykowane w danym regionie, dostosowane do skali zjawiska, do skali pojawiania się koronawirusa. To jest bardzo ważna zmiana - powiedział.
Jedną z grup ostrzegających przed przyjęciem nowej strategii są lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego. - Minister zdrowia i zespół ministerialny nie zaprosili pracodawców i lekarzy rodzinnych do dyskusji na ten temat, więc poczuliśmy się nieco odsunięci od możliwości wpływu na strategię walki z epidemią COVID-19 na jesień - powiedział w rozmowie z TVN24 prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski. Dodał, że "największe obawy" budzi to, że lekarze działają w praktykach, które są małe. - Jest jedna poczekalnia, jedna rejestracja, nie ma izolatek, nie ma filtrów, nie ma śluz, czyli wszystkich dostosowań do przyjmowania pacjentów zakaźnych - wymieniał.
Na poniedziałek koło południa zaplanowane są rozmowy przedstawicieli ministerstwa z lekarzami.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24