Kielecka prokuratura nie doszukała się znamion czynu zabronionego i umorzyła postępowanie ws. rozbieranej sesji fotograficznej na cmentarzu żydowskim w Chęcinach (woj. świętokrzyskie). Autor zdjęć może je wykorzystywać w dowolny sposób.
– Celem działań nie była obraza uczuć religijnych czy znieważenie miejsca kultu, a osiągnięcie określonego celu artystycznego – uznała prokuratura, o czym poinformował tvn24.pl Rafał Orłowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Gdy w sierpniu rozmawialiśmy z Łukaszem Szczygielskim, przekonywał on, że cel, który kontrowersyjną sesją chciał osiągnąć, to zwrócenie uwagi na zaniedbanie tego miejsca pochówku. Zapewniał, że nie chciał wywoływać skandalu.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ z TVN24.
Śledczy sprawę sesji podjęli z urzędu. Postępowanie prowadzone było w sprawie ewentualnego znieważenia miejsca pochówku w Chęcinach.
"Sztuka może wstrząsnąć"
Prokuratura, w obszernym komunikacie na swojej stronie internetowej, wskazuje, odwołując się do Władysława Tatarkiewicza, że decyzja prokuratury motywowana była „funkcjonującą w kulturze definicją sztuki i przez tenże pryzmat została dokonana ocena zaistniałego zdarzenia”.
Śledczy zauważają też, że „sztuka może wstrząsnąć swym odbiorcą, może burzyć jego zakorzenione i ugruntowane poczucie harmonii i piękna, a narzucać autorski odbiór rzeczywistości lub kreacji artystycznej”.
"Turyści bardziej zainteresowani"
Sam fotograf nie kryje zadowolenia z decyzji prokuratury. Szczygielski zapytany, czy osiągnął swój artystyczny cel, którym jak tłumaczy, było zwrócenie uwagi urzędników na stan opuszczonego cmentarza, odpowiada: - Od znajomych z Chęcin wiem, że na pewno zmieniło się nastawienie turystów. Miejsce, gdzie organizowaliśmy sesję zdobyło większą popularność. Ludzie przyjeżdżają i pytają, gdzie jest cmentarz – przekonuje Łukasz Szczygielski. Nie interesował się, czy kondycją cmentarza zainteresowały się osoby, które miałyby wpływ na jej poprawę.
Autor: ps/iga / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Szczygielski