Wdrapał się na słup i zdemontował kamerę monitoringu, ale zapomniał ją wyłączyć. Urządzenie nagrało całą drogę, którą 42-latek przebył z miejsca kradzieży do domu. Wkrótce do jego drzwi zapukali policjanci.
Do kradzieży doszło w gminie Mogilany (woj. małopolskie) na prywatnej działce. Jak podaje policja, kamera z kartą SIM miała wartość 900 złotych.
Jak poinformowała oficer prasowa komendy powiatowej policji w Krakowie kom. Justyna Fil, złodziej wdrapał się na słup, na którym znajdowało się urządzenie, zdemontował je, a następnie uciekł.
- Okazało się jednak, że obraz ze skradzionej kamery wciąż jest aktywny i nagrywany. Policjanci dokładnie przeanalizowali więc nagranie, które przedstawiało głównie chodnik lub drogę. Na tej podstawie zlokalizowali okolicę, do której się udał - relacjonowała policjantka.
Przyznał się do kradzieży
Na miejscu funkcjonariusze szybko wytypowali zuchwalca, którym okazał się znany im 42-letni mieszkaniec tej samej gminy, wielokrotnie notowany za podobne przestępstwa. W miejscu jego zamieszkania policjanci znaleźli skradziony łup.
Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem kradzieży, do czego się przyznał. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 7,5 roku więzienia, bo przestępstwa dopuścił się w warunkach recydywy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska policja