Administracja Trumpa "rozpoczęła wojnę z turystyką". Ta "szybko upada", kolejne miejsca "zagrożone"

nowy jork usa statua wolnosci shutterstock_1968799465
Profesor Jim Mazurkiewicz o cłach Trumpa
Źródło: TVN24 BiS
Międzynarodowa turystyka w USA "szybko upada", a miejsca pracy związane z tą branżą "są zagrożone" - wynika z raportu serwisu Axios, na który powołuje się stacja MSNBC. To efekt polityki Donalda Trumpa, ale nie pomaga także Marco Rubio, sekretarz stanu USA, który stwierdził, że "wizyta w Ameryce to nie prawo" a "przywilej". 

Jak zauważa serwis stacji MSNBC, niechęć świata do Donalda Trumpa za czasów jego pierwszej kadencji miało niewielki wpływ na międzynarodowych turystów, którzy chcieli odwiedzić Stany Zjednoczone. Teraz to się zmieniło.

W drugiej kadencji, gdy prezydent nakłada destabilizujące cła handlowe na kraje na całym świecie, sytuacja jest zupełnie inna. W rzeczywistości, jak zauważył komentaor Chris Hayes z MSNBC, Biały Dom skutecznie rozpoczął "wojnę z turystyką".

Zagrożenie dla miejsc pracy

Jak wynika z raportu przygotowanego przez Axios międzynarodowa turystyka do USA "szybko upada", a miejsca pracy związane z tą branżą "są zagrożone".

Patrząc wyłącznie na turystów niemieckich, liczba odwiedzających spadła o 28 procent w marcu 2025 roku w porównaniu z marcem 2024 roku. W tym samym czasie kanadyjskie radio CBC poinformowało, że "liczba podróżnych przekraczających granicę z Kanady do USA spadła o prawie 900 000 w marcu w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Z pewnością jest to jeden z najgorszych spadków rok do roku odnotowanych poza kryzysem zdrowotnym COVID-19".

Turystów do USA już przybywa znacząco mniej, a to dopiero początek roku
Turystów do USA już przybywa znacząco mniej, a to dopiero początek roku
Źródło: Shutterstock

Magazyn Fortune opublikował analizę Goldman Sachs, w której oszacowano, że w najgorszym przypadku "straty spowodowane ograniczeniami podróży i bojkotami w tym roku mogą wynieść łącznie 0,3 proc. produktu krajowego brutto, co przełożyłoby się na prawie 90 miliardów dolarów".

Rubio: wizyta w USA to przywilej

Jak zauważa MSNBC, w idealnym scenariuszu sekretarz stanu Marco Rubio dałby światu jasno do zrozumienia, że ​​Stany Zjednoczone są otwarte na biznes i chętnie przyjmują gości. Zamiast tego "główny dyplomata Trumpa" udzielił komentarza dla Fox News, który w ocenie stacji był niewątpliwie wrogi wobec potencjalnych turystów.

"Wizyta w Ameryce to nie prawo. To przywilej przyznany tym, którzy szanują nasze prawa i wartości. I jako sekretarz stanu nigdy o tym nie zapomnę. Prawo USA jasno określa, kto może, a kto nie może przyjechać do Stanów Zjednoczonych. Urzędnicy konsularni Departamentu Stanu są zobowiązani do stosowania tych zasad wobec każdego z milionów wnioskodawców wizowych na całym świecie każdego roku" - twierdził Rubio.

"Oczekujemy, a tego wymaga prawo, aby wszyscy posiadacze wizy wykazali swoją kwalifikowalność każdego dnia ważności wizy. Obejmuje to przestrzeganie naszych praw, odpowiednie zachowanie zgodnie z rodzajem wizy i ciągłe spełnianie tych standardów przez cały okres pobytu w naszym kraju" - dodał.

Marco Rubio
Marco Rubio
Źródło: PAP/EPA/NICOLAS TUCAT

Jak zauważono, Rubio pochodzi z Florydy, czyli stanu, dla którego turystyka jest jedną z podstaw jego gospodarki. W zeszłym roku, według administracji gubernatora Rona DeSantisa, przemysł turystyczny na Florydzie osiągnął nowy rekord w 2024 roku. "Jeśli urzędnicy państwowi spodziewali się ustanowienia nowego rekordu w 2025 roku, prawdopodobnie powinni zacząć obniżać swoje oczekiwania" - wskazuje MSNBC.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: