W piątek gwałtowne burze przetoczyły się nad częścią Polski. Najtrudniejsza sytuacja była na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Jak poinformował starszy brygadier Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP, strażacy przeprowadzili blisko 700 interwencji. Ich działania polegały głównie na usuwaniu powalonych drzew i gałęzi oraz wypompowywaniu wody z zalanych piwnic i posesji.
W piątek po południu przez Polskę przeszły burze. Jak poinformował w sobotę rano na antenie TVN24 starszy brygadier Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, w związku z gwałtowną aurą w całym kraju strażacy przeprowadzili około 700 interwencji.
- Najwięcej zdarzeń odnotowano na terenie Podkarpacia i Lubelszczyzny. Najtrudniejszą sytuację mamy w województwie lubelskim, w którym odnotowano około 400 zdarzeń - dodał.
Interwencje w województwie lubelskim dotyczyły głównie miejscowości Puławy, Kraśnik i Opole Lubelskie. - W powiecie puławskim jest około 170 zdarzeń związanych z silnym wiatrem, a także kilkadziesiąt związanych z podtopieniami. Odnotowano tam około 40 zgłoszeń związanych z uszkodzeniami budynków gospodarczych i mieszkalnych - podał Kierzkowski.
Dodał, że w województwie podkarpackim najtrudniejsza sytuacja jest w gminie Pawłosiów. - Tam około 150 budynków zostało podtopionych. Jedną trzecią udało się wstępnie oczyścić, na miejscu cały czas pracują strażacy, policjanci i Wojska Obrony Terytorialnej - mówił rzecznik. Zaznaczył, że usuwanie skutków burz może potrwać nawet kilka dni. Na terenie województwa lubelskiego wybuchł pożar po uderzeniu pioruna.
Burze w Polsce
Państwowa Staż Pożarna napisała w mediach społecznościowych, że w województwie lubelskim odnotowano 366 zdarzeń związanych z usuwaniem skutków burz, w województwie podkarpackim - 179, a w województwie mazowieckim - 44. Prowadzone działania polegały głównie na usuwaniu powalonych drzew i gałęzi, udrażnianiu szlaków komunikacyjnych oraz przepustów, a także na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic i posesji.
Zalane budynki i posesje na Podkarpaciu
Najpoważniejsza sytuacja wystąpiła w miejscowości Pawłosiów (powiat jarosławski, województwo podkarpackie). Przez miejscowość przetoczyła się fala wody, błota i gradu, zanieczyszczając drogi i prywatne posesje na długości około 2,5 kilometra.
Jak poinformował w sobotę rano rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, działania strażaków polegały głównie na usuwaniu szlamu i błota z jezdni, chodników i posesji. - Pomagaliśmy usunąć błoto z zalanych piwnic i garaży. W tej chwili sytuacja jest opanowana - dodał. Jak powiedział dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle, na miejscu, na terenie gminy Pawłosiów, pozostały jeszcze jednostki OSP oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Stu terytorialsów z 20. Przemyskiej Brygady Obrony Terytorialnej zostało w piątek wieczorem zadysponowanych do pomocy przy usuwaniu skutków gwałtownych opadów. - Służby, które jeszcze zostały wykonują prace związane z udrażnianiem rowów, wypompowywaniem wody z piwnic i garażów. Strażacy OSP i wojskowi pomagają wywieźć błoto, które naniosła woda - dodał. Według dyżurnego WCZK, ok. 50 budynków zostało już oczyszczonych z błota. Jak podkreślił Czanerle, trwa również wypompowywanie wody z rozlewiska, które powstało w okolicach Jarosławia.
Utrudnienia na Lubelszczyźnie
Dyżurny KW PSP w Lublinie Marcin Babula poinformował w sobotę rano, że dotychczas strażacy odnotowali kilkaset interwencje związane z usuwaniem skutków burzy. - Sytuacja się ustabilizowała. Wpływają już tylko pojedyncze zgłoszenia. Nie ma osób poszkodowanych - powiedział. Dyżurny przekazał, że wszystko zaczęło się ok. godz. 17 od pow. biłgorajskiego. Następnie burza stopniowo przesuwała się i nasilała w kierunku północno-zachodnim województwa. Strażacy wyjeżdżali głównie do usuwania powalonych drzew i gałęzi z jezdni oraz do wypompowywania wody i udrażniania przepustów ze względu na zalane obiekty, ulice, place, posesje. Odnotowano również 31 uszkodzonych dachów na budynkach mieszkalnych i 25 na pozostałych budynkach gospodarczych, w tym jest kilka obiektów handlowych, produkcyjnych. - Mamy pojedyncze przypadki na przykład uszkodzenia elewacji na szkole z powodu przewrócenia drzew czy dachu na kościele - przekazał dyżurny.
Rzecznik prasowy PGE Dystrybucja Ewa Wiatr przekazała w sobotę rano, że jeszcze ponad 3 tys. odbiorców z okolic Puław czeka na wznowienie dostaw prądu. W szczycie, czyli ok. 20 w piątek, ok. 12 tys. mieszkańców pozostawało bez prądu. - Służby od rana pracują w terenie. Wszystko zależy od rodzaju uszkodzenia, niektóre odcinki linii energetycznych wymagają tylko zrzucenia konarów i drzew, inne mogą wymagać wymiany słupów czy naprawy typowych uszkodzeń - dodała rzecznik.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podała, że przed godziną 19 silny wiatr przewrócił drzewo na DK19 na odcinku między Lubartowem a Kockiem, niedaleko Woli Lisowskiej. Drzewo zablokowało pas ruchu w kierunku Kocka, konieczne było wprowadzenie ruchu wahadłowego.
Materiały z wichur i gradobicia na Lubelszczyźnie otrzymaliśmy na Kontakt24.
- Nikt się nie spodziewał takiej skali, takiego gradu. Zapowiada się tragedia dla rolników – powiedział burmistrz Tarnogrodu Paweł Dec. Największe szkody wyrządziło trwające około 15 minut gradobicie, które – według Deca – zniszczyło uprawy rzepaku i porzeczki. Burmistrz zapowiedział wniosek do wojewody o powołanie komisji do szacowania strat.
Prezydent Puław Paweł Maj informował w piątek, że z powodu zerwanej trakcji kolejowej wstrzymano ruch pociągów przez miasto. Połamane drzewa i konary uszkodziły samochody i zerwały linie energetyczne, dlatego w niektórych dzielnicach nie ma prądu. - Wiem o zerwanym dachu budynku jednorodzinnego. Drzewa leżą także na miejskich orlikach, na placach zabaw, przy przedszkolach, szkołach, na obiektach rekreacyjnych – wyliczył.
Połamane drzewa leżą także na dziedzińcu zabytkowego pałacu Czartoryskich i w parku. - Kilka lat temu była wichura. Teraz doprawiła. Zabytkowa aleja lipowa została zniszczona – stwierdził Maj. Ocenił, że sprzątanie miasta i szacowanie strat po wichurze zajmie kilka najbliższych dni.
Superkomórka nad Mazowszem
Około godziny 19 zaczęło grzmieć na południowo-wschodnich krańcach Mazowsza. Nagrania i zdjęcia z Kozienic, gdzie przechodziła najgroźniejsza superkomórka, dostaliśmy na Kontakt 24.
Rzecznik Prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP brygadier Karol Kroć przekazał natomiast, że w piątek na Mazowszu strażacy odnotowali ogółem kilkadziesiąt zdarzenia w związku z pogodą, w tym kilka dotyczyły uszkodzonych dachów, kilka podtopień budynków, reszta interwencji dotyczyła wiatrołomów.
Na Kontakt24 otrzymaliśmy zdjęcia pokazujące opady deszczu i gradu w Przemyślu.
Intensywność zjawiska doskonale widać na nagraniu. Według ekspertów Sieci Obserwatorów Burz, piątkowa burza miała cechy superkomórki.
Źródło: Kontakt24, TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Darek Delmanowicz/PAP