Kierowca nie zatrzymał się do kontroli, więc policjanci ruszyli za nim w pościg. Okazało się, że mężczyzna był poszukiwany i miał cofnięte prawo jazdy. Podczas pościgu pirat drogowy konsultował się ze swoim prawnikiem, by ten doradził mu, czy powinien się zatrzymać, a kiedy policja go dogoniła, usiłował negocjować z policjantami – przekonywał, że "nie stwarza zagrożenia".
Policjanci zwrócili uwagę na kierowcę mercedesa, bo popełnił on wykroczenie drogowe. - Z pasa do skrętu w prawo pojechał na wprost, po czym zmieniając pas ruchu, zmusił innego kierowcę do hamowania – tłumaczy Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Mimo sygnału z radiowozu mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli. – Wówczas patrol wyprzedził go i wydał kolejne polecenie – podążania za radiowozem. Jednak gdy tylko radiowóz zjechał w kierunku miejsca kontroli, kierowca sportowego auta przyspieszył i rozpoczął ucieczkę – relacjonuje Gleń.
Pytał adwokata, czy się zatrzymać
Mężczyzna poruszał się Mercedesem C 63 AMG. Pirat drogowy próbował też różnych "sztuczek", by zgubić pościg – w pewnym momencie między innymi zjechał na stację benzynową, najprawdopodobniej licząc na to, że policjanci go przeoczą. Nie przeoczyli.
- Policjant wykorzystał swoje umiejętności, znajomość terenu i możliwości nowoczesnego radiowozu, w tym napęd na cztery koła z systemem antypoślizgowym, przydatnym w warunkach pościgu prowadzonego na śliskiej po deszczu nawierzchni – opisuje rzecznik. Na nieszczęście pirata drogowego patrol był częścią policyjnej grupy SPEED do zwalczania przestępstw drogowych.
Pościg trwał aż do Mogilan, gdzie pojazd został zablokowany. - Kierującym okazał się 32-letni mieszkaniec powiatu kazimierskiego. Sprawdzenie w policyjnej bazie danych wykazało, że mężczyzna ma dwa zakazy prowadzenia pojazdów i jest poszukiwany do odbycia kary aresztu do czterech spraw, w toku których zasądzono mu odbycie łącznie 46 dni odsiadki – informuje Gleń. Dodatkowo okazało się, że mercedes, którym mężczyzna się poruszał, nie był zarejestrowany w Polsce i posiadał tablice rejestracyjne innego auta.
32-latek tłumaczył policjantom, że to właśnie strach przed zakładem karnym sprawił, że nie zatrzymał się na wezwanie. - Dodał, że w trakcie ucieczki konsultował telefonicznie z adwokatem, czy zatrzymać się do kontroli – uzupełnia Gleń.
"Czy mogę zostać spięty z przodu?"
Policyjny wideorejestrator uchwycił próbę "negocjacji", którą podjął 32-latek po zatrzymaniu. – Jeśli można, żebyście państwo wiedzieli, jaka jest sytuacja, po prostu idę siedzieć i tyle. Mam tylko taką prośbę, jeśli można, żeby wziąć telefon z samochodu, bo poinformowałem adwokata w międzyczasie – mówi na nagraniu zatrzymany kierowca.
Następnie mężczyzna pyta, "czy mógłby zostać spięty z przodu" – najprawdopodobniej liczył na to, że kajdanki zostaną mu założone w wygodniejszej pozycji niż z rękami za plecami. Policjant stanowczo odmówił.
- Proszę pana, nie stwarzam zagrożenia – targował się jednak zatrzymany. Policjant był jednak nieugięty i odparł "stwarza pan, uciekał pan, a to nie są żarty".
Piratowi drogowemu grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: wini/ec/kwoj / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji