Mateusz i Bartek mieli po 24 lata, znali się jeszcze z czasów szkolnych. Śpieszyli się na ślub swoich przyjaciół, jeden z nich miał być świadkiem. Ich samochód zjechał z drogi i zatrzymał na betonowym słupie. Obaj zginęli.
Jechali do kościoła w Grębowie. Tam czekała na nich para znajomych, która miała wziąć ślub. Mateusz i Bartek mieli ze sobą obrączki. Kiedy wyjeżdżali ze Stalowej Woli, do przejechania mieli kilkanaście kilometrów.
- Na prostym odcinku drogi próbowali wyprzedzić inny pojazd - mówi tvn24.pl Piotr Walkowicz z prokuratury w Stalowej Woli.
Tego dnia było pogodnie i sucho. Na tyle, że na lewej stronie jezdni pozostały ślady kół ciemnego bmw.
- Nie wiemy jeszcze, dlaczego kierowca podczas manewru wyprzedzania zjechał na pobocze. Wszystko jednak wskazuje na to, że to wtedy stracił panowanie nad autem - mówi prokurator Walkowicz.
Rozpędzone auto dachowało. Uderzyło w betonowy znak, a potem zatrzymało się na drzewie.
Ciągle przed oczami
Kierowca samochodu, który próbował wyprzedzić Mateusz, zatrzymał się i zadzwonił po pogotowie. Niedługo potem na miejscu były też policja i straż pożarna.
- Są takie wypadki, po których po prostu nie mamy już jak pomóc. To był jeden z takich przypadków - opowiada jeden ze strażaków biorących udział w akcji.
Tłumaczy, że nikt nie mógł mieć wątpliwości, że dwaj mężczyźni z wnętrza auta nie mieli żadnych szans na ratunek.
- Samochód zmienił się w złom. A obrażenia tych mężczyzn były po prostu niewyobrażalne. Ciągle mam to przed oczami - mówi.
Szukając odpowiedzi
Na miejscu wypadku - jak informują lokalne media - pojawili się weselnicy, żeby odebrać obrączki.
Według portalu stalowka.net, nie byli świadomi tego, jak poważny był to wypadek.
Prokuratorzy zlecili sądowo-lekarskie sekcje zwłok Bartłomieja oraz Mateusza, od którego pobrana została też próbka krwi. Na tej podstawie śledczy będą chcieli ustalić, czy w momencie wypadku Mateusz był trzeźwy.
- Powołaliśmy biegłego z zakresu ruchu drogowego, którego zadaniem będzie odtworzenie okoliczności wypadku - tłumaczy prokurator Walkowicz.
Nie do uwierzenia
Pogrzeby obu mężczyzn odbędą się w tym tygodniu. Obaj byli absolwentami Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Stalowej Woli.
- To byli bardzo lubiani, ułożeni i mądrzy chłopcy - opowiadają nauczyciele. Tłumaczą, że Mateusz był w klasie sportowej. Odnosił nawet sukcesy, był obrońcą w Stali Stalowa Wola.
- To najbardziej pozytywni, mili i sympatyczni ludzie, jakich można sobie ułożyć. Nawet nie potrafię przeżywać żałoby, bo ich odejście jest dla mnie surrealistyczne - opowiada koleżanka obu mężczyzn.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: KPP Podkarpacie