22 miliony złotych - tyle będzie domagał się od spółki FoodCare Dariusz Michalczewski. Były bokser złożył w Sądzie Okręgowym w Krakowie kolejny pozew – tym razem za bezprawne korzystanie z oznaczenia Tiger przez FoodCare po rozwiązaniu umowy licencyjnej. - Jestem do tego procesu przygotowany, także pod kątem dowodowym - oświadczył Michalczewski. Zarząd spółki FoodCare napisał z kolei w oświadczeniu, że zarzuty wysuwane przez boksera mają "służyć podgrzaniu atmosfery" i nazwał je "bezzasadnymi".
Pod koniec września Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok nakazujący firmie FoodCare zapłatę prawie 10 mln zł Fundacji Dariusza Michalczewskiego "Równe Szanse" z tytułu zaległego wynagrodzenia, pochodzącego przede wszystkim z prowizji ze sprzedaży napojów energetycznych Tiger.
- Na zasądzoną kwotę składa się wynagrodzenie oraz ustawowe odsetki za okres od czerwca 2010 roku. Sąd umorzył postępowanie w zakresie żądania zapłaty prawie 500 tys. zł za drugą połowę grudnia 2010 roku i od 30 sierpnia 2011 roku – poinformowała wówczas Aneta Rębisz z Sądu Okręgowego w Krakowie.
Po wyroku, były bokser zapowiadał, że na tym nie poprzestanie. – To nie wszystko, będę walczył o odszkodowanie – stwierdził Michalczewski.
Chce 22 milionów
Jak obiecał, tak zrobił. Tym razem złożył pozew o zapłatę kwoty z tytułu bezprawnego korzystania przez FoodCare z oznaczenia Tiger po rozwiązaniu umowy licencyjnej. "Od października 2010 r. pomimo zakończenia łączącej strony umowy oraz prawomocnych decyzji sądów zakazujących spółce FoodCare sprzedaży napojów z oznaczeniem Tiger – firma ta w dalszym ciągu sprzedawała napoje z oznaczeniem Tiger, nie uiszczając z tego tytułu żadnej prowizji oraz łamiąc zakazy sądowe. Dariusz Tiger Michalczewski będzie domagać się z tego tytułu wynagrodzenia w wysokości prawie 22 milionów zł" - poinformowało w komunikacie biuro prasowe boksera.
Michalczewski tłumaczył, że ostatni wyrok krakowskiego sądu otworzył mu drogę do dalszych działań. - Jestem do tego procesu przygotowany, także pod kątem dowodowym. Z zebranych materiałów wynika bezspornie, że firma pana Włodarskiego sprzedawała napoje z oznaczeniem Tiger nie uwzględniając ani faktu zakończenia umowy licencyjnej, ani obowiązujących prawomocnych zakazów sądowych. FoodCare nie reagował również na żadne interwencje z mojej, ani Fundacji strony. Jestem przekonany, że sąd po raz kolejny uzna moje racje i FoodCare ponownie poniesie konsekwencje prawne i finansowe swoich działań – mówi Dariusz Michalczewski.
FoodCare: Sąd i media to nie ring
Na kolejny pozew Michalczewskiego zareagował w poniedziałek zarząd spółki FoodCare, który w oświadczeniu przesłanym do mediów nazwał zarzuty byłego boksera "bezzasadnymi". Zdaniem przedstawicieli firmy, mają one służyć "podgrzaniu atmosfery i wyglądają na swoistą formę wywierania presji na opinię publiczną i Sąd".
"Pragniemy podkreślić, że ani Sąd, ani media nie są ringiem, w którym - idąc za ciosem - zwiększa się prawdopodobieństwo swojej skuteczności" - czytamy w oświadczeniu przygotowanym przez FoodCare.
Zarząd podkreślił również, że wyrok z 24 września nie jest prawomocny, a firma rozważa odwołanie się od niego.
Spór od 2010 roku
W listopadzie 2010 r. fundacja Michalczewskiego "Równe Szanse" wypowiedziała FoodCare z podkrakowskiego Zabierzowa umowę na produkcję i dystrybucję napoju energetycznego Tiger Energy Drink. Fundacja podpisała umowę w tej sprawie z inną firmą - Maspex Wadowice. Od tego czasu przed sądami w Krakowie i Gdańsku toczą się spory o prawa do oznaczenia Tiger.
Autor: kde,kg//kdj,tka / Źródło: tvn24.pl