Z placu zabaw zniknęli dwaj chłopcy, "ogłoszono alarm"

Do zdarzenia doszło w pobliżu placu zabaw (zdjęcie ilustracyjne)
Dzieci uciekły opiekunce. Wielkie poszukiwania zakończone w galerii handlowej
Źródło: TVN24
140 policjantów szukało w czwartek wieczorem dwóch sześciolatków, którzy uciekli spod opieki dorosłej osoby w Krakowie. Jak przekazała policja, chłopcy oddalili się "dla żartu". Znaleziono ich w galerii handlowej, gdzie skakali po kanapie.

W czwartek przed godziną 16 krakowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że półtorej godziny wcześniej z placu zabaw przy osiedlu Oświecenia w Nowej Hucie zniknęło dwoje dzieci. Sześcioletni chłopcy mieli wykorzystać fakt, że opiekunka spuściła ich z oczu, rozmawiając z innymi osobami. Oddalili się w nieznanym kierunku, a ich poszukiwania na własną rękę nie przyniosły rezultatu.

140 policjantów i psy tropiące w akcji

- Dla policjantów z Komendy Miejskiej Policji i ościennych komisariatów ogłoszono alarm - powiedziała TVN24 asp. Anna Zbroja-Zagórska z zespołu prasowego małopolskiej policji. Do poszukiwań skierowano aż 140 funkcjonariuszy, a także psy tropiące.

Informacja o zaginięciu wraz z rysopisem chłopców została przekazana m.in. do kierowców miejskich autobusów, motorniczych tramwajów, innych przewoźników, a także funkcjonariuszy straży miejskiej.

Chłopcy "świetnie się bawili"

Policjanci po kolei sprawdzali sklepy wzdłuż wstępnie wytypowanej trasy. Podczas wizyty w jednym z nich, przy ul. Kniaźnianej, pracownik ochrony stwierdził, że dwóch małych chłopców było w środku. Dzieci miały jednak szybko wyjść i oddalić się w kierunku ulicy Bohomolca. Nieopodal znajduje się galeria handlowa.

- To właśnie tam policjanci pojechali i rzeczywiście zauważyli dwóch chłopców, którzy świetnie się bawili - zrelacjonowała dla TVN24 asp. Zbroja-Zagórska. Dzieci beztrosko skakały po kanapie znajdującej się w przejściu pomiędzy sklepami.

- Na widok policjantów (chłopcy - red.) byli bardzo zaskoczeni. Nie przypuszczali, że rozpoczęły się aż tak duże poszukiwania (...). Na szczęście ta historia ma swoje dobre zakończenie, jednak należy tutaj wspomnieć, że chłopcy sami pokonali trasę około czterech kilometrów bez żadnej opieki - zwróciła uwagę policjantka.

Chłopcy potwierdzili policjantom swoje imiona. Przyznali, że jeden z nich namówił drugiego do "ucieczki dla żartu". Niedługo po tej rozmowie dzieci zostały przekazane rodzicom.

Czytaj także: