29-latek z Miechowa (Małopolska) wjechał samochodem na tory na dworcu głównym w Krakowie. Zatrzymał się tuż przed odjeżdżającym pociągiem, a następnie wycofał się i stanął na peronie. Okazało się, że mężczyzna jest kompletnie pijany.
Jadącego drogą techniczno-pożarową osobowego opla zauważył o godzinie 7 rano pracownik ochrony dworca. – Pojazd, przecinając torowiska dworca, wjechał wprost pod odjeżdżający z peronu pierwszego pociąg – opisuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. Do zdarzenia doszło 28 kwietnia, jednak policja dopiero teraz opublikowała nagranie z miejsca zdarzenia.
Maszynista wyhamował skład, a kierowca samochodu wycofał auto na peron i wysiadł. Nie odszedł jednak daleko. - Skierowani na miejsce pracownicy ochrony szybko namierzyli właściciela pojazdu. Mężczyzna błąkał się bez celu przy schodach prowadzących do tunelu dworca – podaje Gleń.
2,5 promila i butelki w samochodzie
29-latek został zatrzymany przez ochroniarzy. Po chwili na miejsce przyjechali policjanci, którzy przebadali 29-latka alkomatem. Okazało się, że mężczyzna jest kompletnie pijany – miał blisko 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W oplu znaleziono puste butelki po napojach alkoholowych.
Okazało się, że miechowianin ma zakaz prowadzenia pojazdów wydany przez krakowski sąd, a także orzeczoną karę trzech miesięcy więzienia za wcześniejsze prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
29-latek usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, grozi mu do ośmiu lat więzienia. Trafił na dwa miesiące do aresztu tymczasowego.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji