- Nie zgadzam się na to, by kogokolwiek w jakikolwiek sposób mobbować czy szykanować. Tutaj nie ma pola na kompromisy - powiedział w środę prezydent Krakowa Aleksander Miszalski, informując, że nie cofnie się przed odwołaniem dyrektorki muzeum MOCAK Maszy Potockiej. Krytyczka sztuki jako szefowa innej miejskiej instytucji - Bunkra Sztuki - stosowała mobbing, co potwierdził sąd. Miejscy urzędnicy przekazali, że nowe kierownictwo MOCAK-u wyłoni konkurs.
Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski przedstawił w środę podczas sesji Rady Miasta Krakowa informacje dotyczące procedury odwołania Marii Anny Potockiej (nazywanej Maszą Potocką), dyrektorki miejskiego Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK. Samorządowiec poinformował, że nie zamierza cofnąć się przed odwołaniem szefowej instytucji, która - co potwierdził sąd - jako szefowa miejskiej galerii Bunkier Sztuki stosowała mobbing. Wyrok zapadł po tym, jak sprawę zgłosiła zwolniona z Bunkra Sztuki kuratorka Lidia Krawczyk. Potocka, jak wynikło w trakcie procesu, miała zwracać się do jednej z podległych sobie osób: "pachniesz ofiarą", a Lidii Krawczyk kazała czytać na głos w kawiarni treść wypowiedzenia umowy o pracę.
Jak już informowaliśmy, prezydent Krakowa próbował wcześniej dojść do porozumienia z Potocką, ta jednak nie zgodziła się na rozwiązanie z nią umowy za porozumieniem stron. Poprzedni prezydent Jacek Majchrowski na finiszu swojej ostatniej kadencji przedłużył - bez konkursu - umowę z szefową MOCAK-u. Majchrowski chciał, by kierowała ona instytucją do 2031 roku. Miszalski nie zamierzał czekać na zmiany tak długo i przekazał, w pierwszej połowie października, że wszczął procedurę jej odwołania. Maszę Potocką wzięły w obronę znane nazwiska polskiej kultury, m.in. Krystyna Janda, Krystian Lupa i Jacek Cygan.
Miszalski: nie zgadzam się na to, by mobbować czy szykanować
Miszalski zapewnia, że pod głosami sprzeciwu wobec jego decyzji nie zamierza się ugiąć. W środę podkreślił z mównicy rady miasta, że jego decyzja jest "dobrze zbadana i przemyślana", a wyrok sądu "jednoznacznie wskazuje na winę" dyrektorki.
- Podjąłem decyzję, że pani dyrektor powinna odejść ze swojego stanowiska, bo bez względu na to, jak dobrym jest fachowcem w swojej dziedzinie, jakie ma zasługi dla muzeum, którego była twórcą, dla Krakowa i dla dziedzin nauki, którymi się zajmuje, to jednak czym innym jest bycie fachowcem w swojej dziedzinie, a czym innym jest bycie osobą stworzoną do zarządzania instytucją, do pracy z ludźmi - stwierdził prezydent Krakowa.
Aleksander Miszalski ocenił, że u Marii Anny Potockiej widzi "braki, jeżeli chodzi o zdolności do pracy z ludźmi, do odpowiedniej komunikacji, do odpowiedniego zarządzania i traktowania pracowników".
Czytaj też: Marszałek odwołał dyrektora Cogiteonu. W tle kontrola po zarzutach mobbingu w Centrum Nauki
- Nie zgadzam się na to, byśmy w tej materii chodzili na jakiekolwiek kompromisy. Nie zgadzam się na to, by łamać prawa pracownicze, nie zgadzam się na to, by kogokolwiek w jakikolwiek sposób mobbować czy szykanować, takie sygnały z MOCAK-u i Bunkra Sztuki płynęły i uważam, że tutaj nie ma pola na jakiekolwiek kompromisy - podkreślił.
"Nie zmieniam zdania". Będzie konkurs na dyrektora MOCAK-u
- Absolutnie w tej sprawie zdania nie zmieniam. Jak tylko dokumenty będą kompletne, to najszybciej jak się da, procedurę odwoławczą pani dyrektor będę kontynuować - zaznaczył prezydent. W odpowiedzi na głosy gratulujące mu odważnej - jak oceniała ją część radnych - decyzji, podkreślił, że "nie czuje się bohaterem". - Nie wymagało to jakiejś specjalnej odwagi, żeby zachować się przyzwoicie. Po analizie wszystkich głosów, opinii, wiedziałem, co mam zrobić (…). Bohaterem w tej sprawie jest Lidia Krawczyk. Ona jest bohaterem (…), ryzykowała bardzo dużo. Powinniśmy być jej wszyscy wdzięczni, że w tym momencie coś się w tym mieście zmienia - zaznaczył prezydent.
Większość radnych pozytywnie ocenia decyzję prezydenta. - Mobbing bardzo trudno udowodnić w sądzie. W większości spraw to pozwy zbiorowe mają szanse (...). Decyzja prezydenta to moment, który osobom przemocowym daje przekaz, wiele do myślenia - zauważyła Joanna Hańderek z Nowej Lewicy. Słuszność prezydentowi przyznał też m.in. radny PiS Michał Drewnicki. - Zamieniała muzeum tak naprawdę w promocję konkretnych ideologii, tudzież pewnej jednej wizji świata, co nie powinno mieć miejsca w instytucji kultury. Z drugiej strony ostatni wyrok związany jest z kwestią mobbingu - podkreślił Drewnicki.
Przemawiająca w trakcie sesji dyrektorka Wydziału Kultury Urzędu Miasta Krakowa Jadwiga Gutowska-Żyra przekazała, że nowy dyrektor muzeum MOCAK zostanie wyłoniony w drodze konkursu, mimo że nie jest to wymagane prawem. - Po podjęciu przez pana prezydenta aktu o odwołaniu, wydział kultury i miasto przystąpi niezwłocznie do rozpisania konkursu na stanowisko na dyrektora - powiedziała Gutowska-Żyra. Dodała, że po odwołaniu Potockiej zarządzanie MOCAK-iem przejmie prawdopodobnie jeden z jej zastępców lub inna osoba wskazana przez Aleksandra Miszalskiego. Nowy szef muzeum ma zostać wyłoniony w ciągu około trzech miesięcy.
Głos podczas sesji zabrał także Arkadiusz Półtorak, prezes zarządu Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki Współczesnej AICA. Prezeską tego stowarzyszenia w przeszłości była Maria Anna Potocka, a prezydent zwrócił się między innymi do tej organizacji z prośbą o opinię. Półtorak podkreślił, że "zasługi nie powinny usprawiedliwiać zachowań mobbingowych". W podobnym tonie wypowiadała się posłanka Lewicy Razem Daria Gosek-Popiołek, która zwracała uwagę, że oprócz kontrowersji na tle pracowniczym wystawy w MOCAK-u pod rządami Potockiej nieraz mierzyły się ze znaczącą krytyką.
Próbowaliśmy skontaktować się w środę z Maszą Potocką, jednak przebywa ona na urlopie i dlatego kontakt z nią jest utrudniony. Wcześniej dyrektorka, informując o odejściu z jury Nagrody Literackiej Nike, oświadczyła, że ma "wielkie poczucie niesprawiedliwości", bo nie mogła odwołać się od wyroku. Pozwanym był Bunkier Sztuki, a nie Potocka personalnie; nowe władze instytucji nie odwołały się od wyroku, dlatego dyrektorka uznaje, że odebrano jej "możliwość obrony".
Kim jest Masza Potocka?
Maria Anna Potocka kieruje MOCAK-iem od 2010 roku, czyli od początków jego działania. W marcu br. ówczesny prezydent Krakowa Jacek Majchrowski przedłużył jej kontrakt na kolejnych siedem lat. Równolegle, od 2019 r. do marca br., Potocka kierowała Galerią Sztuki Współczesnej "Bunkier Sztuki".
W lipcu br. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że kuratorka padła ofiarą mobbingu w Bunkrze Sztuki, kiedy instytucją kierowała Maria Anna Potocka. Sprawa trafiła do krakowskiego sądu, który rozstrzygnął ją na korzyść pracowniczki. Instytucja musiała zapłacić Lidii Krawczyk 6,2 tysiąca złotych tytułem odszkodowania za niezgodne z prawem wypowiedzenie umowy o pracę oraz kwotę 4,2 tysiąca złotych tytułem odszkodowania za mobbing.
Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK powstało w 2010 roku na terenie dawnej Fabryki Schindlera. Od początku jego dyrektorką jest właśnie Masza Potocka. Bunkier Sztuki to z kolei galeria sztuki współczesnej, mieszcząca się przy placu Szczepańskim, w ścisłym centrum Krakowa. Potocka kierowała instytucją w latach 2002-2010, a także później, w 2019 roku, kiedy placówka miała być połączona z MOCAK-iem. Po protestach odstąpiono jednak od tego planu, a kadencja Potockiej zakończyła się w roku 2024.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Gągulski/PAP