Na początku października na krakowskich drogach doszło do paraliżu komunikacyjnego. Z tego powodu zwołano nadzwyczajną sesję rady miasta. Mieszkańcy "dziękowali" prezydentowi za utrudnienia, on się tłumaczył, a radni PiS twierdzili, że przestał panować nad sytuacją w mieście.
Na początku października ruszyły prace drogowe między innymi na ulicach: Grzegórzeckiej, Kopernika, Łokietka i Racławickiej. Spowodowało to paraliż komunikacyjny miasta i niezadowolenie mieszkańców.
- Chciałem przeprosić wszystkich, których dotykają utrudnienia. One jeszcze będą trwały - mówił w środę prezydent Krakowa Jacek Majchrowski podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej Krakowa poświęconej komunikacyjnemu paraliżowi miasta.
Prezydent poinformował, że dyrektorzy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu oddali się w środę do jego dyspozycji, ale ewentualne decyzje personalne podejmie po sesji.
Jacek Majchrowski powiedział dziennikarzom, że będzie jeszcze rozmawiał z dyrektorami tej jednostki miejskiej i będzie rozważać ewentualne zmiany w jej strukturze, które doprowadzą do lepszej koordynacji inwestycji w mieście.
- To nie jest tylko wewnętrzna sprawa ZIKiT, ale także kwestia koordynacji z podmiotami zewnętrznymi - zaznaczył prezydent.
Komunikacyjny paraliż
Sesja nadzwyczajna została zwołana na wniosek radnych PiS. Chcieli oni, żeby prezydent wytłumaczył powody komunikacyjnego paraliżu miasta, do którego doszło na początku października i wyjaśnił, jak zamierza dalej prowadzić politykę transportową w Krakowie.
Na skutek kumulacji remontów i inwestycji prowadzonych przez jednostki miejskie, kolej i prywatnych inwestorów część ulic była i wciąż jest zamknięta dla ruchu kołowego. Z największymi utrudnieniami kierowcy musieli zmierzyć się 3 października – gigantyczne korki utworzyły się wówczas zwłaszcza w okolicach Ronda Grzegórzeckiego.
Mieszkańcy miasta przyszli na sesję z transparentami: "Dość samowoli ZIKiTu", "Jacku Majchrowski. Krakowianie "dziękują Ci" za paraliż miasta".
Prezydent Majchrowski mówił, że codziennie po Krakowie jeździ około 800 tysięcy samochodów. Tymczasem przepustowość jednej z najważniejszych miejskich arterii - Alei Trzech Wieszczów wynosi dwa tysiące samochodów na godzinę.
- Stawiamy na komunikację zbiorową: na zakup najnowocześniejszego w kraju taboru i rozwój sieci tramwajowej – od 2007 wybudowaliśmy 16 kilometrów torów, kolejnych 18 kilometrów jest w procedowaniu lub w budowie. Drugim rozwiązaniem jest Szybka Kolej Aglomeracyjna. Ja się bardzo cieszę się z tego, że linie kolejowe i przystanki są budowane w takim tempie, w jakim są. My musimy się dostosować do tego. To jest projekt nie tylko krakowski – podkreślał Jacek Majchrowski.
Prezydent zaznaczył także, że remonty dróg ze względu na warunki pogodowe mogą być robione tylko w określonym czasie, a dodatkowym elementem wpływającym na ich termin są przetargi często przeciągające się z powodu odwołań składanych przez startujące w nich firmy.
Majchrowski mówił, że istnieje konflikt między grupą kierowców a pieszymi, rowerzystami i użytkownikami komunikacji zbiorowej.
- Nie da się wypośrodkować tego tak, jak by się chciało. Zawsze trzeba zawrzeć pewien kompromis, który z reguły ma to do siebie, że obie strony są z niego niezadowolone. Nie mam żadnych wątpliwości, że utrudnienia są i przez pewien czas będą. Chciałem przeprosić wszystkich, których to dotyka za te wszystkie utrudnienia. One jeszcze będą istniały – dodawał.
"Prezydent przestał panować nad sytuacją w mieście"
Radny PiS Michał Drewnicki mówił, że październikowy paraliż Krakowa pokazał wiele zaniedbań ze strony prezydenta.
- Po pierwsze według ustawy to prezydent miasta odpowiada za organizację ruchu w mieście i ponosi odpowiedzialność w sytuacji, gdy kilkadziesiąt remontów ulic powoduje paraliż miasta. Nie zgadzamy się na zrzucanie odpowiedzialności za swoje zaniedbania na różne osoby czy instytucje, w szczególności na mieszkańców Krakowa. Odnosimy wrażenie, że prezydent przestał panować nad sytuacją w mieście, jeśli chodzi o transport – dodał Drewnicki.
Zwrócił uwagę, że na początku października – gdy jak co roku w Krakowie ruch w związku z przyjazdem studentów jest większy - nawet autobusy stały w korkach na buspasach.
- Październikowy paraliż miasta tylko uwidocznił problemy i opóźnienia w realizacji polityki transportowej w Krakowie. Patrząc po skutkach nie ma w mieście nikogo, kto odpowiada za koordynację wszystkich remontów i inwestycji – podkreślał radny.
Szef klubu radnych PO Andrzej Hawranek wskazał, że utrudnienia w mieście nie są winą wyłącznie miasta, ale konsekwencją remontów linii kolejowych prowadzonych przez spółki PKP. Apelował, by radni PiS w sprawie ich przyśpieszenia i lepszej organizacji wystąpili do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Hawranek dodał, że PiS głosowało przeciwko budżetowi miasta na 2017 rok, w którym zapisano pieniądze na budowę parkingów park and ride czy ścieżki rowerowe.
- Pora uderzyć się w pierś i nie mówić z mównicy, że popieramy to wszystko, jeśli równocześnie nie chcemy na to zapewnić pieniędzy – mówił radny PO.
Radny Rafał Komarewicz z "prezydenckiego" klubu "Przyjazny Kraków" podkreślił, że część ulic w mieście została zamknięta na wniosek PKP.
- Pan prezydent przeprosił mieszkańców. Wziął na siebie odpowiedzialność. Pan prezydent przeprowadzi ocenę pracy dyrektorów ZIKiT i jeśli będzie taka potrzeba wyciągnie konsekwencje personalne. Tak zachowują się menedżerowie – mówił Komarewicz.
Według radnego PO Jakuba Koska sesja została zwołana na rok przed wyborami, bo PiS chce mieć własnego prezydenta.
- Gdyby chodziło o dobro mieszkańców, byłby telefon do ministra Adamczyka. Ewidentnie jest to ustawka polityczna – ocenił Kosek.
- Ani krzykiem ani sesją nie rozpędzimy korków w Krakowie – mówił jego klubowy kolega Wojciech Krzysztonek. Dodał, że szansę na to daje tylko regularna praca na rzecz miasta i uchwalanie w budżecie miasta pieniędzy na inwestycje, a PiS budżetu nie poparł.
Radny Łukasz Słoniowski z PiS proponował, by Jacek Majchrowski choć raz w tygodniu podróżował tramwajem, a Mirosław Gilarski (PiS) w swoim wystąpieniu podkreślał, że im mniej zadań ma ZIKiT, tym gorzej je realizuje.
Wielu radnych ze wszystkich klubów zwracało uwagę na problem koordynacji remontów i inwestycji. Dyrektor ZIKiT Andrzej Mikołajewski mówił, że to nie gminne zadania inwestycyjne przyczyniły się do paraliżu miasta 3 października.
- Prawdą jest, że te inwestycje kolejowe tak bardzo potrzebne Krakowowi mocno determinują komunikację w mieście – mówił Mikołajewski. Podkreślił, że ZIKiT nie ma wpływu na tempo prac prowadzonych przez prywatnych inwestorów. Dodał, że z pokorą przyjmuje wszystkie uwagi.
Radni PiS wycofali rezolucję skierowaną do prezydenta Krakowa, którą przygotowali przed sesją. Radca prawny stwierdził, że sesja została zwołano prawidłowo, a to czy radni przyjmą podczas niej jakąś uchwałę czy nie, nie ma znaczenia.
Tak wygląda sytuacja komunikacyjna w mieście na dzień 19 października:
Zobacz też: Mieli wyremontować drogę do granicy miasta. I skończyli na tabliczce "Kraków", a nie 30 metrów dalej, gdzie formalnie są jego granice. Przez urzędniczą pomyłkę odcinek jezdni pozostał z dziurami:
Autor: kk/mś / Źródło: PAP / TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Platforma Komunikacyjna Krakowa