- Nastrój dawnego, galicyjskiego miasta jest wciąż odczuwalny - zapewnia Kuba Sochacki, autor bloga "Dawno temu w Krakowie". Znajduje stare zdjęcia miasta i z pieczołowitością powtarza te same ujęcia dziś. - Najtrudniej jest idealnie ustawić aparat. Czasem kilka razy wracam w to samo miejsce – przyznaje fotograf.
- Najbardziej interesujące są dla mnie zmiany i ich brak - opowiada Kuba Sochacki, który zestawia zdjęcia z przełomu XIX i XX wieku z aktualnymi fotografiami tych samych miejsc.
- Szukam miejsc charakterystycznych. Takich, gdzie dziś widzimy autobusy, a kiedyś były dorożki - zdradza.
Były pastwiska, jest centrum
Na zdjęciach widać, jak Kraków się zmienia. - Najlepszym przykładem jest ulica Lea, na której jeszcze niedawno były pastwiska, a dzisiaj jest to prawie centrum miasta - zauważa fotograf. - Zmiany są także widoczne, kiedy popatrzymy na miejskie drogi - dodaje.
Czym dalej, tym łatwiej
- Kiedy już zlokalizuję miejsce do sfotografowania, jadę tam z wydrukowanym zdjęciem, żeby móc sobie porównać i szukam detali, po których mogę się zorientować, z którego miejsca zostało wykonane - zdradza swój warsztat Sochacki. - Są prace o różnym stopniu trudności. Łatwe to takie, w których główny temat jest daleko, więc jeśli pomylę się o metr w lewo czy w prawo, to nie ma to znaczenia. Trudniejsze są takie robione z mniejszej odległości, albo z nietypowej wysokości - dodaje.
Do jednego zdjęcia Kuba Sochacki czasem ma kilka podejść. Zdarza się, że refotografia powstaje po 5 minutach, a bywa tak, że nawet po kilku wizytach w tej samej lokalizacji zdjęcie nie jest idealne. - Ostatnio robiłem zdjęcie kilka razy. Ewidentnie trzeba było zrobić je z góry, ale nie było tam już nic, na co mógłbym się wspiąć. Ostatecznie stałem z wyciągniętymi rękami, w których trzymałem statyw, a i tak okazało się, że muszę go przedłużyć kijem do szczotki - opowiada autor bloga.
Wiatr na Floriańskiej
Krakowski publicysta Leszek Mazan w rozmowie z tvn24.pl zapewnia, że galicyjski charakter miasta, który widzimy na archiwalnych zdjęciach z „Dawnego Krakowa”, wcale nie zniknął: - Galicja jest. Nie zginęła. Udało się mimo tej całej zabudowy zachować galicyjski klimat, głównie dzięki starym, utrzymanym w stylu secesyjnym budowlom. Dzięki temu możemy rozkoszować się smakiem kremówek w tych samych kawiarniach, co nasze babki - mówi.
Publicysta przywołuje też anegdotę. Podczas przebudowy centrum miasta, krakowscy radni zdecydowali o pozostawieniu Bramy Floriańskiej, ponieważ bez niej na prowadzącej do Rynku ulicy byłby... za duży przeciąg. - Wiatry na ulicy mógłby podwiewać paniom spódnice i siać zgorszenia, no i oczywiście wywoływać przeziębienia - opowiada twórca krakauerologii, czyli - jak sam tłumaczy - "nauki zajmującej się wyższością Krakowa nad resztą świata".
Szpiegowska przygoda
Barbara Zbroja, pracownik Archiwum Narodowego opowiada z kolei, że przeglądanie starych zdjęć to także przygoda "szpiegowska".
- Pracując w krakowskich archiwach mam do czynienia z wielką ilością zdjęć anonimowych, czyli takich, o których wiemy jedynie tyle, że zostały zrobione gdzieś na terenie lub w okolicach Krakowa. Obecnie te miejsca wyglądają zupełnie inaczej, rozpoznajemy je na podstawie szczegółów. Datowanie tych fotografii, a przede wszystkim identyfikowanie miejsc gdzie zostały zrobione, daje masę satysfakcji – tłumaczy archiwistka.
Autor: koko,ps/roody,iga / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: www.dawnotemuwkrakowie.pl | Jakub Sochacki