Dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu prof. Krzysztof Fydyrek w piątek poinformował, że zrezygnował z dalszego kierowania tą placówką. Jego decyzja ma związek z falą wypowiedzeń złożonych przez 25 specjalistów zatrudnionych w szpitalu, a także zadłużeniem placówki sięgającym 40 milionów złotych.
W piątek prof. Krzysztof Fyderek, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu, złożył na ręce rektora Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego swoją rezygnację.
Prof. Fyderek w oświadczeniu napisał, że obejmując stanowisko dyrektora szpitala założył sobie realizację trzech głównych celów: poprawę satysfakcji pacjentów i opiekunów, poprawę motywacji personelu oraz poprawę wyników finansowych.
"Niestety, w aktualnej sytuacji nie widzę możliwości poprawy sytuacji kadrowej ani finansowej Szpitala. Obecny kryzys w systemie ochrony zdrowia stawia pod znakiem zapytania także ten postęp, który udało się osiągnąć w obszarze lecznictwa i poprawy satysfakcji pacjentów" - napisał dyrektor.
Problem z finansowaniem
Jak ocenił, "aktualny niski poziom finansowania szpitala z jednej strony i rosnące lawinowo oczekiwania płacowe personelu z drugiej, stanowią poważne zagrożenie dla dalszego funkcjonowania szpitala w obecnym kształcie".
Zdaniem profesora pandemia COVID-19 zaostrzyła wszystkie problemy finansowo-kadrowe, z którymi zmagała się wysokowyspecjalizowana placówka. "Pomimo wielokrotnych apeli o poprawę poziomu jej finansowania, nie udało się doprowadzić do zmian w tej kwestii" - napisał Fyderek.
Jak wyjaśnił, poczucie odpowiedzialności za szpital nie pozwala mu na podejmowanie kroków, które doprowadziłby do obniżenia jakości świadczeń medycznych lub ich ograniczenia.
W związku z koniecznością przeprowadzenia konkursu na stanowisko nowego dyrektora prof. Fyderek będzie pełnił funkcję do końca listopada.
Mimo rezygnacji z funkcji dyrektora prof. Fyderek nie zamierza rezygnować z pracy lekarza w tym szpitalu ani z kierowania Kliniką Pediatrii i Gastroenterologii i Żywienia w szpitalu.
Potężne zadłużenie
- W czwartek 25 lekarzy specjalistów złożyło wypowiedzenia. Chodzi o specjalistów z różnych oddziałów, m.in pulmonologii, alergologii, endokrynologii, pediatrii, najwięcej z nefrologii - powiedziała rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Katarzyna Pokorna-Hryniszyn. Nie zaprzeczyła informacjom, że placówka spodziewa się kolejnych wypowiedzeń. - Mamy nadzieję, że dojdzie do porozumienia - zaznaczyła.
Związki zawodowe szpitala twierdzą, że wypowiedzenia nie są oznaką sprzeciwu wobec szpitala, ale wobec systemu opieki zdrowotnej, który jest ich zdaniem wadliwy. W szpitalu ma być za mało łóżek dla wielu potrzebujących pomocy dzieci, medycy mają być obciążeni pracą i mają pracować za niskie wynagrodzenie.
- Ta akcja ma charakter masowy i grozi nam, że w listopadzie szpital stanie - mówił jeszcze przed własną rezygnacją dyrektor placówki prof. Fyderek, cytowany przez krakowską "Gazetę Wyborczą".
Do czerwca lekarze otrzymywali dodatki covidowe. - Lekarze chcą podwyżek i zarobków jak w COVID-zie, a ja co miesiąc mam problem, żeby im nawet te skromne pensje wypłacić. Kasa szpitala jest pusta - mówił dyrektor. Jego zdaniem lekarze bez problemu znajdą pracę w innych miejscach, gdzie może i będą pracować poniżej kwalifikacji, ale za wyższe wynagrodzenie.
Zadłużenie dziecięcego szpitala w Krakowie Prokocimiu wynosi 40 mln zł.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24