Nie był poszukiwany, a na lotnisku w podkrakowskich Balicach nie popełnił żadnego wykroczenia - mimo tego na pokład samolotu nie mógł wejść. Nie poleciał do Irlandii, bo wylegitymował się zniszczonym dowodem osobistym. - Posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy - przekazuje Straż Graniczna.
Pasażer lotu z Krakowa do Shannon w Irlandii zgłosił się w poniedziałek przed godziną 15 do odprawy paszportowej. Do samolotu jednak nie wsiadł, choć nie popełnił żadnego przestępstwa, a dowód osobisty, który okazał, był oryginalny i wydany przez odpowiedni organ.
Straż Graniczna: "król lotniska" nie poleciał przez dowód
Jak informuje Straż Graniczna, podróżny powiedział funkcjonariuszom, że jest "królem lotniska" - jednak nawet to oświadczenie nie wpłynęło na decyzję mundurowych o niewpuszczeniu podróżnego na pokład samolotu. Powodem był zniszczony dowód osobisty.
- Zarówno na awersie, jak i rewersie dowodu osobistego znalazły się wydrapane ostrym narzędziem napisy i obsceniczne rysunki. Interwencja w strukturę dokumentu spowodowała nieodwracalne zniszczenie jednego z jego ważnych zabezpieczeń - poinformowała Justyna Drożdż z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. I dodała: - Posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy.
Mężczyzna nie miał przy sobie paszportu ani innego dokumentu, który umożliwiłby mu przekroczenie granicy. Dlatego jak na razie, do czasu wyrobienia nowego dowodu osobistego, musi pozostać w Polsce.
Źródło: Karpacki Oddział Straży Granicznej
Źródło zdjęcia głównego: Karpacki Oddział Straży Granicznej