10-latek zmarł po pobiciu metalową pałką, a 13-latek miał poważne obrażenia. Zarzuty zabójstwa, usiłowania zabójstwa, spowodowania obrażeń ciała, a także znęcania się nad zwierzętami usłyszał 42-letni wówczas ojciec starszego z chłopców. W czwartek przed Sądem Okręgowym w Krakowie zapadł wyrok w tej sprawie. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne.
Sąd uznał Grzegorza P. za winnego i wymierzył mu karę 25 lat więzienia. 42-latek ma ją odbyć w systemie terapeutycznym.
Sąd orzekł również wobec oskarżonego środki zabezpieczające w postaci terapii psychiatryczno-psychologicznej i terapii uzależnień. Wyrok nie jest prawomocny.
Pobił dwoje dzieci i kobietę
Do tragedii doszło pod koniec marca 2021 roku w małopolskim Kozłowie. 13-latek zaprosił młodszego kolegę do mieszkania, które zajmował z mamą. Gdy do drzwi zapukał jego ojciec, chłopiec wpuścił go do środka. Wtedy 42-latek zaatakował dzieci.
- Mężczyzna metalową pałką uderzał 10-latka i swojego 13-letniego syna - relacjonował krótko po zdarzeniu Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Kiedy matka 13-latka weszła do domu, również została zaatakowana przez swojego byłego partnera. Ich syna w stanie ciężkim śmigłowcem przetransportowano do Krakowa. Kobieta także trafiła do szpitala. Nie udało się uratować młodszego z chłopców. Mimo akcji ratunkowej 10-latek zmarł.
Tuż po ataku stan 13-latka - syna agresywnego mężczyzny - był ciężki. - Dziecko zostało wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej, czekamy, aż jego stan się trochę poprawi, aby chirurdzy szczękowi mogli przeprowadzić zabieg. Taki zabieg musi być przeprowadzony, na ten moment wiemy tylko o takich planach - przekazywała wówczas Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Napastnik zabił także psa, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. W momencie zatrzymania próbował okaleczyć się nożem.
Czytaj też: Mężczyzna pobił swojego 13-letniego syna i jego 10-letniego kolegę. Młodszy chłopiec nie żyje
Długa lista zarzutów dla 42-latka
Krótko po zatrzymaniu mężczyzny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko poinformował, że prokuratura w Miechowie postawiła napastnikowi zarzut zabójstwa 10-latka, usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkich obrażeń u syna, usiłowania zabójstwa i spowodowania obrażeń u byłej partnerki. Dodatkowo zarzut znęcania się nad zwierzętami za zabicie psa.
Według Hnatki podejrzany przyznał się do wszystkich tych czynów. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie wobec niego trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. Sprawa - ze względu na wagę zarzutów - została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Krótko po tragedii policja potwierdziła, że w 2019 roku rodzina miała założoną niebieską kartę, a na początku marca 2021 roku kobieta złożyła na policji zawiadomienie, że były partner ją nęka i jej grozi. Dochodzenie w tej sprawie było w toku.
Wyrok: 25 lat więzienia
Wyrok w tej sprawie zapadł przed krakowskim sądem w czwartek. Jak ogłosił sąd, mężczyzna został oskarżony m.in. o to, że 27 marca 2021 roku "działając umyślnie w zamiarze bezpośrednim" zabił 10-letniego Filipa, wielokrotnie uderzając go po całym ciele metalową rurką, powodując liczne obrażenia, w tym głowy. Sędzia dodał, że "w czasie popełnienia przestępstwa jego zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona".
Mężczyzna odpowiadał również za usiłowanie zabójstwa swojego syna. W wyroku podano, że oskarżony "działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonego - swoim zachowaniem bezpośrednio zmierzał do jego dokonania". Chłopiec na skutek wielokrotnych uderzeń metalową rurką doznał licznych urazów, w tym obrażeń głowy. Napastnik - jak przypomniał sędzia - spowodował "ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonego".
Grzegorz P. został również oskarżony o usiłowanie zabójstwa swojej byłej partnerki. Mężczyzna - jak mówił sędzia - "zaczaił się w (jej) mieszkaniu, a następnie, po jej przyjściu do domu, zaatakował metalową rurką, raniąc m.in. w głowę".
Jak zaznaczył sędzia, w obu przypadkach usiłowania zabójstwa do śmierci pokrzywdzonych nie doszło "z uwagi na interwencję osób trzecich" oraz "udzielenie pomocy medycznej przez osoby trzecie". Również w przypadku usiłowania zabójstwa syna i byłej partnerki sąd orzekł, że "w czasie popełniania przestępstwa jego zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona".
- W ocenie prokuratury po wysłuchaniu ustnego uzasadnienia sądu kara 25 lat pozbawienia wolności wydaje się adekwatna w tej sprawie, biorąc pod uwagę fakt, że sprawca działał w stanie znacznie ograniczonej poczytalności. Natomiast ostateczna ocena wyroku zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem - powiedział prokurator Wojciech Wassermann.
Źródło: TVN24 Kraków, PAP
Źródło zdjęcia głównego: 112małopolska.pl