"To już problem ogólnopolski" - tak internauci komentują zdjęcie sznura karetek przed szpitalem im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. W lokalnych mediach jeden z ratowników przyznał, że jego "rekord" oczekiwania na przyjęcie pacjenta na SOR to trzy godziny. Przedstawiciele pogotowia ratunkowego przekonują jednak, że takie sytuacje nie są częste.
"Oczekiwanie Zespołów Ratownictwa Medycznego na przekazanie pacjenta po kilka godzin to chyba już problem OGÓLNOPOLSKI był Wrocław teraz czas na Kraków !!! (…) Niestety dłuższe oczekiwanie na SOR powoduje brak zespołów w sytuacji zagrożenia życia dla najbardziej potrzebujących w danym rejonie" – z takim komentarzem kontrowersyjne zdjęcie zostało opublikowane na fanpage "Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja" na jednym z portali społecznościowych. O sprawie jako pierwsza napisała "Gazeta Krakowska".
Ratownicy potwierdzają, że takie kolejki to ich codzienność. Jeden z nich na łamach "Gazety" anonimowo przyznał, że jego "rekord" oczekiwania na przyjęcie na SOR to trzy godziny.
- Tak jest kilka razy w tygodniu. Stoimy przed SOR-em i czekamy, aż lekarz wpuści nas do środka. Jeśli nie wieziemy pacjenta z bezpośrednim zagrożeniem życia, musimy uzbroić się w cierpliwość – mówi ratownik, który chce zachować anonimowość.
Internauci nie szczędzą jadowitych komentarzy. "Niektóre szpitale aż za bardzo wzięły do serca powiedzenie 'czas leczy rany'" – żartuje jedna z osób. Inna przypuszcza, że szpital świadczy usługi wulkanizacyjne i "był rabat na wymianę opon w karetkach".
Więcej interwencji
Inaczej sytuację widzi Joanna Sieradzka, rzeczniczka prasowa krakowskiego pogotowia ratunkowego. - Nie zgodziłabym się z twierdzeniem, że takie sytuacje są częste. Zdarzają się, ale nie nagminnie. Jeśli jest kolejka karetek przed SOR-em, to zwykle rozładowuje się w kilkanaście minut, do pół godziny – tłumaczy na łamach gazety Sieradzka.
Informacje o szybkim rozładowaniu się kolejki potwierdza też kilka osób komentujących kontrowersyjne zdjęcie.
Rzeczniczka zauważa też, że w ostatnich tygodniach lekarze i ratownicy medyczni mają więcej pracy niż zazwyczaj. Jak podaje "Krakowska", w grudniu i styczniu odnotowano 70-procentowy wzrost liczby interwencji pogotowia.
Powtórka z Wrocławia
Wbrew pozorom Kraków nie jest rekordzistą, jeśli chodzi o kolejkę karetek pod SOR-em. Palmę pierwszeństwa dzierży Wrocław, gdzie 11 stycznia pod Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu ustawiło się 16 ambulansów. W sumie tego dnia na tamtejszy SOR skierowano 41 różnych karetek. Na badanie u lekarza czekało kilkadziesiąt osób.
Jak przekazała Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu, to że odział ratunkowy był przepełniony, nie jest sytuacją zadziwiającą. - Jeden ze szpitali ma zamknięte kilka oddziałów ze względu na pojawienie się bakterii. Co więcej, mamy okres w którym dużo ludzi choruje, zwłaszcza osoby starsze - powiedziała rzeczniczka w rozmowie z redakcją Kontaktu 24.
Przepełniony SOR w jednym z wrocławskich szpitali (wideo archiwalne):
Autor: wini / Źródło: TVN24 / Gazeta Krakowska
Źródło zdjęcia głównego: Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja. / Facebook