Spłonęła część domu, a razem z nią półroczny zapas leków i preparatów medycznych, a także sprzęty i gotówka. Strażacy ze wsi Maniowy zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla nastoletniej Zuzy, cierpiącej na niezwykle rzadką i bolesną chorobę: pęcherzowe zapalenie skóry. Po niecałej dobie przekroczono pierwotny pułap zbiórki o ponad 15 tysięcy złotych. W związku z zaktualizowaną oceną strat po pożarze próg został podwyższony, zbiórka trwa.
Pożar w domu Zuzy wybuchł w środę nad ranem. "O 6.40 zadysponowano nas do pożaru w Knurowie. Już przy dojeździe zrozumieliśmy, że pali się dom naszej Zuzy. Spłonęło jedno pomieszczenie i drugie nieco ucierpiało" – napisali w mediach społecznościowych strażacy z OSP Maniowy.
Zuzę i jej rodziców znają dobrze, bo już wcześniej organizowali pomoc dla dziewczynki, budując w jej domu łazienkę, dostosowaną do potrzeb chorej. 15-latka cierpi na epidermolysis bullosa. To choroba genetyczna, objawiająca się pęcherzowym oddzielaniem się naskórka z powodu braku kolagenu. Na ciele dziewczynki samoistnie powstają rozległe rany. W dodatku dziewczynka zmaga się z najgorszą postacią choroby. Ma przykurcze rąk i nóg, a także zwężony przełyk. Często jest karmiona dojelitowo, bo bąble tworzą się u niej także w gardle. To stwarza zagrożenie dla jej życia. Z powodu przykurczy miewa problem z wchodzeniem do wanny, dlatego potrzebna była nowa łazienka. Strażacy pomogli.
- Nie chcę mieć nowych ubrań, chciałabym po prostu wyzdrowieć – mówi przez łzy Zuza. Przekłuwanie bolesnych pęcherzy i niegojące się rany powodują ból, z którym dziewczynka zmaga się każdego dnia.
Można pomóc
Z powodu pandemii mama dziewczynki kupiła półroczny zapas leków, odżywek i opatrunków dla córki. Wszystko to było składowane w jednym pomieszczeniu domu, razem z częścią sprzętów wyniesionych z kuchni na czas jej remontu. I właśnie to pomieszczenie, przylegające do kotłowni, spłonęło. A razem z nim oszczędności przeznaczone na remont.
- Na co dzień potrzebujemy bardzo dużo opatrunków, kremów, balsamów, bez tego nie da się żyć. Opatrunki zastępują mi skórę, bo w wielu miejscach jej po prostu nie posiadam – tłumaczy Zuza.
Po niecałej dobie od ogłoszenia zbiórki uzbierano ponad 45 tysięcy złotych (stan na godzinę 17.30 w czwartek: 46 231 złotych, 717 wspierających). Początkowym celem zbiórki było 30 tysięcy złotych, ale jej organizatorzy w związku z zaktualizowaną oceną strat podwoili próg, w związku z czym zbiórka trwa.
W uaktualnionym w czwartek po południu opisie zbiórki możemy przeczytać: "Po wizycie rzeczoznawców wiemy już, że ubezpieczyciel może zwrócić odszkodowanie za mienie ruchome do 22 tysięcy złotych. Kwota na remont spalonego pomieszczenia będzie procentowa. Nie wiemy ile. Spalone leki, opatrunki i odżywki były warte około 25 tysięcy, taka sama była kwota spalonych oszczędności".
"Jutro zaczynamy porządki i skuwanie tynków. Trzeba wymienić dwa okna, grzejnik i rurki z kotłowni do niego, zrobić podłogę, tynki, pomalować. Spłonęło też trochę regałów, zamrażarka, kuchenne sprzęty małego AGD, naczynia i inne tego typu sprzęty. Także dwa nowe łóżka dziecięce i większość zabawek małej siostrzenicy Zuzy, która tu mieszka także" – napisano.
"Zapas leków mamy na tydzień. Leki muszą być zamawiane z wyprzedzeniem i procedura może trwać nawet trzy tygodnie, więc w tej chwili staram się zweryfikować zrzutkę (...), aby można było wypłacić przynajmniej część pieniędzy i zamówić leki. Urealniłem także górny próg, bo pierwotnie zakres wiedzy, jaki mieliśmy był dość mały, żeby móc cokolwiek przewidywać" – napisał organizator internetowej zbiórki pieniędzy dla Zuzi.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24