Są już wstępne wyniki sekcji zwłok konia, który padł w niedzielę ciągnąc fasiąg do Morskiego Oka. Jak informuje dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, zwierzęciu pękł łuk aorty. Eskperci twierdzą, że nie miało to związku z przeciążeniem konia.
Siedmioletni Jukon, który padł wczoraj na wysokości leśniczówki "Wanta", miał pęknięty łuk aorty. Tak wynika z sekcji zwłok - informuje dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.
Wrodzona lub nabyta wada
Prawdopodobnie była to wada wrodzona lub osłabienie ściany aorty, powodowane przebytą w dzieciństwie chorobą zakaźną - wyjaśnia lekarz weterynarii Marek Tischner. Weterynarz podkreśla, że miesiąc temu Jukon przeszedł dokładne badania. - Wtedy miał rewelacyjne wyniki. Wieszczyliśmy mu długie życie - dodaje. Wada łuku aorty jest prawie niemożliwa do wykrycia u ssaków.
Nieszczęśliwy wypadek
Lekarz przyznaje, że śmierć konia to nieszczęśliwy wypadek. - Na 90 procent mogę powiedzieć, że to nie efekt przemęczenia. Takie przypadki się niestety zdarzają. Aorta mogła się równie dobrze rozwarstwić w stajni, na pastwisku, czy w pracy - wyjaśnia Tischner. - Warto przypomnieć sprawę wyścigowego konia, który padł w momencie skoku przez przeszkodę.
Dyskusja o przyszłości
W związku z naciskami środowisk zajmujących siwe obroną praw zwierząt , w czwartek w siedzibie Tatrzańskiego Parku Narodowego odbędzie się narada w sprawie przyszłości transportu do Morskiego Oka. Wezmą w niej udział m.in. lekarze weterynarii, przedstawiciele organizacji pro zwierzęcych i pracownicy TPN.
Koń padł na wysokości leśniczówki "Wanta":
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24