Zapadł wyrok w sprawie menadżerów krakowskiego klubu Kitsch. Zenon O. i Grzegorz G. byli oskarżeni o sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Mężczyźni zostali jednak uniewinnieni.
Do wypadku doszło w nocy z 5 na 6 listopada 2011 roku. W klubie Kitsch, mieszczącym się wtedy w kamienicy przy ulicy Wielopole, jak w każdy weekend bawiło się kilkaset osób. Na schodach pomiędzy drugą a trzecią kondygnacją budynku, na wejście oczekiwało kolejnych kilkadziesiąt.
Około 2.30 nad ranem schody zawaliły się, w wyniku czego lekko rannych zostało około 25 osób.
Nawiercenia przyczyną katastrofy
Techniczny stan budynku od dawna budził zastrzeżenia zarówno sanepidu, jak i nadzoru budowlanego i straży pożarnej. Inspektorat nadzoru budowlanego nakazał właścicielowi zamknięcie przestrzeni dla klubów już w 2007 roku, jednak ten odwoływał się od tej decyzji, a kluby wciąż działały.
Ustaloną przyczyną katastrofy miało być naruszenie konstrukcji schodów podczas nawiercania ich śrubami, potrzebnymi do zakładania nakładek antypoślizgowych. Po zdarzeniu klub zamknięto, a prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie.
O nieumyślne sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób, poprzez zlecenie nawiertów naruszających konstrukcję schodów, oskarżeni zostali menadżerowie Kitschu Zenon O. i Grzegorz G.
Właściciele niewinni
Sąd pierwszej instancji na podstawie opinii biegłego orzekł, że bezpośrednią przyczyną zawalenia się schodów, nie było naruszenie konstrukcji, ale zbyt duże przeciążenie, za co właściciele klubu nie mogą odpowiadać.
- Sędzia uznała, że menadżerowie nie mogli odpowiadać za stan techniczny schodów – relacjonuje reporterka TVN24 Marta Gordziewicz.
Sędzia zasugerowała także, że prawdopodobnie na ławie oskarżonych znalazły się nie te osoby, które powinny. – Prawdopodobnie powinien nim być właściciel schodów, który faktycznie miał odpowiadać za ich stan – dodaje reporterka.
Prokuratura wnosiła o wyrok roku więzienia w zawieszeniu do trzech lat dla obydwu mężczyzn oraz nałożenia na nich grzywien i rekompensat dla poszkodowanych. Obrona kontrargumentowała, że nie jest pewne, czy oskarżeni byli odpowiedzialni za zlecenie zrobienia nawierceń w schodach, a nawet gdyby tak było, prokuratura nie postawiła żadnego konkretnego zarzutu, pochodzącego z kodeksu budowlanego, zabraniającego takiego działania.
Czy będzie apelacja?
Prokuratura pytana o to czy będzie się odwoływać od wyroku sądu, odpowiada, że najpierw musi się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem. Na tej podstawie rozpatrywane będą dalsze kroki w sprawie.
Prokuratura, na podstawie zebranego materiału dowodowego, nie wyklucza postawienia zarzutów właścicielowi klubu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Klub mieścił się przy ulicy Wielopole 15:
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków | PAP/Jacek Bednarczyk