"Zażartował", że w paczce jest ładunek wybuchowy. Policyjni saperzy musieli sprawdzić kilkaset przesyłek

paczka paczki pakowanie shutterstock_1849950634
Do potrącenia doszło w podrzeszowskim Chmielniku
Źródło: Google Maps

W Jasionce (woj. podkarpackie) pracownik sortowni przesyłek poinformował adresata jednej z paczek, że w jej wnętrzu znajduje się ładunek wybuchowy. Policyjni saperzy nie potwierdzili zagrożenia, a 20-letni pracownik sortowni usłyszał zarzut wszczęcia fałszywego alarmu, za co grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Jak poinformowała oficer prasowa rzeszowskiej policji aspirant sztabowa Magdalena Żuk, z sortownią przesyłek w podrzeszowskiej Jasionce skontaktował się klient z Ukrainy.

- Mężczyzna poinformował, że w nadanej do niego przesyłce ma znajdować się ładunek wybuchowy, o czym miał go powiadomić pracownik sortowni - przekazała oficer prasowa.

Odnaleźli paczkę, była bezpieczna

Okazało się, że paczka o podanych numerach znajduje się w samochodzie ciężarowym, który jechał do Urzędu Celnego w Rzeszowie.

- Pojazd został zawrócony do sortowni, a na miejsce wezwano służby. Policyjni saperzy dokonali sprawdzenia całego pojazdu. Spośród kilkuset paczek, odnaleźli wskazaną przesyłkę. Po sprawdzeniu okazało się, że nie stanowi ona żadnego zagrożenia - przekazała aspirant Żuk.

Usłyszał zarzuty, grozi mu więzienie

20-letni pracownik sortowni, który wszczął fałszywy alarm, został zatrzymany. Noc spędził w policyjnym areszcie, a śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, która postawiła mu zarzut wszczęcia fałszywego alarmu. Za to przestępstwo Kodeks karny przewiduje karę do ośmiu lat pozbawienia wolności. 

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: