Poznali się przez portal społecznościowy. On twierdził, że jest generałem na misji w Afganistanie i że szuka partnerki. Ona mu uwierzyła, a kiedy poprosił o przelanie znacznej kwoty pieniędzy, zrobiła to. Sytuacja powtórzyła się dwukrotnie. Dopiero po trzeciej prośbie o przelew kobieta zawiadomiła policję. Ale po "generale" ślad zaginął.
Mieszkanka Jarosławia nawiązała feralną znajomość pod koniec lutego. Mężczyzna twierdził, że jest wdowcem i poszukuje "towarzyszki życia". Na razie jednak miał być na misji w Afganistanie.
Miał też być generałem.
- W korespondencji deklarował chęć przyjazdu do Polski po zakończeniu misji. Utwierdzał mieszkankę Jarosławia w zainteresowaniu jej osobą i poprosił ją o przejęcie należących do niego rzeczy – tłumaczy Marta Gałuszka, oficer prasowy jarosławskiej policji.
Prosił o pieniądze
Jak dodaje Gałuszka, w paczce miała znajdować się biżuteria i cenne rzeczy osobiste "generała". - Warunkiem przesłania tej paczki było wpłacenie przez kobietę pieniędzy. Z pokrzywdzoną skontaktował się mężczyzna podający się za agenta, który przekazał dane i numer konta, na jaki miała je przesłać – relacjonuje Gałuszka.
Mieszkanka Jarosławia wpłaciła 2000 euro. Okazało się jednak, że ta kwota nie wystarczy i mężczyzna poprosił o dosłanie 4200 euro. - Ta kwota przeznaczona miała być na opłatę dokumentów upoważniających pokrzywdzoną do odebrania paczki – uzupełnia rzeczniczka.
"Generał" miał utrzymywać, że jest osobą samotną i nie ma nikogo, kto mógłby odebrać dla niego paczkę, toteż kobieta spełniła jego prośbę.
Policja szuka sprawcy
Dopiero przy trzeciej prośbie – a ta opiewała już na 10000 euro – pokrzywdzona zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa i odmówiła przesłania pieniędzy. Zawiadomiła też o sytuacji policję.
- W sumie kobieta straciła 6200 euro. Jednocześnie apelujemy do osób zawierających znajomości przez internet, by zachowały szczególną ostrożność – zaznacza Gałuszka.
Autor: wini/r / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock