5 dni przygotowań, niezawodna technika i kilkanaście minut recytacji – to przepis na sukces Dawida Wójcika, który z okazji Dnia Liczy Pi wziął udział w konkursie recytacji jej rozwinięcia. Z pamięci wyrecytował 1954 cyfry i ustanowił tym samym nowy rekord.
Student trzeciego roku budownictwa na Politechnice Krakowskiej zabłysnął doskonałą pamięcią już po raz kolejny. – Od trzech lat biorę udział w tym konkursie – przyznaje Dawid.
Tajemnica sukcesu
Jego technika zapamiętywania ciągu cyfr polega na uczeniu się poszczególnych linijek. - Jeśli się zatnę, w pamięci wracam do początku linijki i już mogę recytować dalej – zdradza Wójcik.
Przygotowania do pobicia własnego rekordu zajęły mu 5 dni. – Średnio po 4 godziny dziennie, w ostatni dzień trochę więcej - opowiada tvn24.pl student.
Drugie miejsce zajął Marcin Kowalczyk, który wyrecytował 350 cyfr, a trzecie Sławomir Stachniewicz, któremu udało się wymienić 69 cyfr.
Święto liczby pi, jest obchodzone na Politechnice Krakowskiej już po raz trzeci. – Gromadzimy coraz więcej uczestników i z naszej uczeni, i z poza niej – mówi Marek Gierat, koordynator imprezy.
Zadowolony jest również prodziekan Wydziału Fizyki, Matematyki i Informatyki PK dr inż. Jerzy Jaworski. – Cieszy mnie przede wszystkim, że jest to zabawa, którą studenci przygotowują dla innych studentów – mówi i przyznaje, że sam pomysł świętowania Dnia Liczby Pi został podpatrzony na zachodnich uczelniach.
Jedyna taka liczba
Pi to jedyna liczba, która ma swoje święto. Po raz pierwszy Dzień Liczby Pi obchodzono w 1988 roku w San Francisco. Do dziś w Stanach Zjednoczonych cieszy się ono dużą popularnością. Z tej okazji pieczone są tam okrągłe placki ("pie" wymawia się podobnie do "pi") i dyskutuje się o dziwnych właściwościach liczby pi.
Pi – zwana też ludolfiną - jest jedną z pierwszych odkrytych przez człowieka liczb niewymiernych. Oznacza stosunek długości obwodu koła do jego średnicy. Jest też pierwszą literą greckiego słowa "perimetron”, oznaczającego obwód.
Datę 14 marca na Dzień Liczby Pi wybrano nieprzypadkowo - w Stanach Zjednoczonych zapisuje się ją jako 3.14, tak jak przybliżoną wartość ludolfiny.
Jako pierwszy wartość liczby pi, z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku obliczył najprawdopodobniej Archimedes w III w. p.n.e. Jednak odkryli ją ci, którzy wymyślili koło, czyli Sumerowie. Informacje o niej znajdują się też w Piśmie Świętym, bo liczba ta pojawia się przy okazji budowy świątyni Salomona. Pi badali również Egipcjanie, którzy podawali, że jest to 16/9 podniesione do kwadratu, co było już dosyć dokładnym przybliżeniem tej liczby.
123 miliardy miejsc po przecinku
Na początku XVII w. niemiecki matematyk Ludolph van Ceulen, podał jej rozwinięcie z dokładnością do 35 miejsc po przecinku. Po śmierci uczonego liczbę wyryto na jego nagrobku i właśnie dzięki niemu bywa nazywana "ludolfiną". Pod koniec XIX wieku brytyjski matematyk amator William Shanks obliczył wartość z dokładnością do 707 miejsc po przecinku. Ponieważ obliczenia prowadził ręcznie, osiągnięcie to zajęło mu 15 lat.
Współcześni pasjonaci matematyki mają ułatwione zadanie. W styczniu 2010 r. francuski informatyk Fabrice Bellard ogłosił, że obliczył liczbę do prawie 2,7 bilionów miejsc po przecinku. Rekordowych obliczeń dokonał na domowym komputerze. Poprzedni rekord – należący do Japończyka Daisuke Takahashi z Uniwersytetu Sukuba - pobił o około 123 miliardy miejsc po przecinku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Święto Liczby Pi obchodzono na Politechnice Krakowskiej:
Autor: koko/r / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków / wikipedia