Jeśli konie, które wożą turystów nad Morskie Oko mają zostać zastąpione przez meleksy i wozy hybrydowe, te muszą się wykazać równie wielką niezawodnością co zwierzęta. Sprzęt będzie testowany na trasie w zimie na śniegu i przy niskich temperaturach. A TPN sprawdzi, czy konie ciągnące fasiągi nie są zbyt obciążone.
Jak zapowiada Tatrzański Park Narodowy jeszcze w przyszłym tygodniu zostaną przeprowadzone testy, które sprawdzą jak bardzo obciążane są konie ciągnące fasiągi.
- Ten test ma ostatecznie dać odpowiedź, czy konie są zbyt przeciążane, czy też nie. Wówczas będziemy mogli stwierdzić, czy konieczne jest zmniejszenie liczby osób przewożonych na wozie – zapowiada dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.
Napęd wspomagający konie
Niezależnie od wyników tego testu trwają też prace nad prototypem wozu konnego ze wspomagającym napędem elektrycznym. - Taki wóz ma być gotowy w lutym przyszłego roku – zapewnia Szymon Ziobrowski.
- Jeżeli ten wóz przejdzie pozytywne testy, to będziemy chcieli go wdrożyć w przyszłorocznym sezonie turystycznym – zaznacza dyrektor TPN.
Zimowe testy
Specjalna grupa do spraw transportu turystów na szlaku do Morskiego Oka zadecydowała, że meleksy i wozy hybrydowe wymagają sprawdzenia ich wytrwałości także zimą. Przez cały sezon będą odbywać się szczegółowe badania.
Podczas zbliżającej się zimy mają być wznowione testy turystycznych meleksów. Letnie testy pojazdu elektrycznego wypadły pozytywnie. Jarosław Rybarczyk z firmy Ekotrip organizującej testy meleksów zapewnia, że zimą również samochód sobie na pewno poradzi. - Musi być jednak odpowiednio przygotowana droga. Meleks w wersji zimowej będzie miał opony z kolcami oraz ogrzewanie wewnątrz. Chcemy aby testy były przeprowadzone w ekstremalnie zimowych warunkach – zapowiada Rybarczyk.
Zmiany wymagają czasu
Dyrektor TPN zauważył, że wdrożenie meleksów nie jest możliwe z dnia na dzień. - To wymagałoby przeorganizowania całego ruchu turystycznego i wybudowania stacji ładowania akumulatorów oraz dodatkowych parkingów – argumentował.
Aktywiści sceptyczni
Cezary Wyszyński z organizacji pro zwierzęcej Viva powiedział, że środowe spotkanie nie było dla nich satysfakcjonujące. - Spodziewaliśmy się podania konkretnej daty wycofania koni ze szlaku do Morskiego Oka. Uważamy, że wprowadzenie wozu hybrydowego nie sprawdzi się. Myślę, że za kilka miesięcy znowu się spotkamy, a nasze argumenty pozostaną te same. Tradycja wożenia turystów końmi jest zła, bo prowadzi do cierpienia zwierząt. Dysponujemy ekspertyzami, które pokazują, że konie pracują na tej drodze ponad swoje siły. Na 80 proc. długości trasy konie pracują zbyt ciężko – ocenia Wyszyński.
Przeciwni usunięciu transportu konnego ze szlaku do Morskiego Oka są m.in. Główny Lekarz Weterynarii, Polski Związek Hodowców Koni oraz naukowcy z Uniwersytetów Przyrodniczych i Rolniczych z całej Polski specjalizujący się w hodowli koni.
Pokłosie śmierci konia na trasie
10 sierpnia br. na drodze do Morskiego Oka padł kolejny koń. Po tych zdarzeniach TPN zaostrzył regulamin dla fiakrów i wprowadził nowe zasady przy organizacji transportu.
Konie pracujące na szlaku do Morskiego Oka są szczegółowo badane weterynaryjnie przed każdym sezonem turystycznym. Na wozie może być przewożonych 12 turystów. Na trasie pracuje 60 wozaków utrzymujących w sumie 300 koni.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Z transportu turyści mogą skorzystać na trasie z Palenicy Białczańskiej do Włosienic:
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24