Dyrektor szpitala w Tarnobrzegu najpierw obiecał pracownikom podwyżki, potem zerwał porozumienie. Związki zawodowe skierowały sprawę do sądu. Teraz na ręce pracowników trafiają wypowiedzenia zmieniające warunki płacowe, a dyrekcja tłumaczy: "pieniędzy na wypłaty podwyżek nie ma". - Czujemy się oszukani - mówią zatrudnieni w placówce.
We wrześniu 2014 roku dyrektor tarnobrzeskiego szpitala Wiktor Stasiak podpisał ze średnim i pomocniczym personelem medyczny oraz pracownikami administracji porozumienie, na mocy którego zobowiązał się do systematycznego podnoszenia płacy podstawowej. Podwyżki miały nastąpić w transzach. Pierwszą, w wysokości 160 zł do podstawy pracownicy otrzymali jeszcze we wrześniu.
Druga, w wysokości 200 zł, wciąż na ręce wielu pracowników nie trafiła, dlatego w tej sprawie o pomoc zwrócili się do sądu pracy. Rozprawy odbywają się systematycznie, bo dotyczą aż 700 pracowników placówki.
Korzystne wyroki
- Sprawa toczy się dwutorowo. Część ze spraw toczy się w postępowaniu nakazowym, nastąpiło upomnienie i nakaz wypłaty. Jednak dyrekcja się od tego odwołała, w związku z czym sprawa ma toczyć się przed sądem, podczas rozpraw. Co do reszty pozwów, od razu skierowano je na rozprawy – tłumaczy nam Marek Nowak, rzecznik tarnobrzeskiego sądu.
Już w grudniu dla części pracowników zapadł wyrok korzystny, zobowiązujący dyrektora do wypłaty zaległych pieniędzy. Co prawda jest nieprawomocny, ale zapis w wyroku sądu zaznacza, że nadana mu została klauzula wykonalności do jednomiesięcznego wynagrodzenia.
I to na ręce pracowników trafiło w styczniu. – Ja nie neguję wyroku sądu, to zostało już uregulowane – podkreśla dyrektor Stasiak.
Tymczasem sprawa reszty pracowników wciąż jest w sądzie. Dyrektor nie czeka jednak na orzeczenie, ale wręcza pracownikom wypowiedzenia zmieniające warunki płacowe. Te na ręce pracowników trafiły w tym tygodniu. Otrzymują je również ci, dla których korzystny wyrok już zapadł.
- Skoro w sądzie zapadł wyrok korzystny dla pracowników, to dyrektor powinien go respektować – podkreśla Stanisława Piekarczyk, w-ce przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych działającego na terenie placówki. I dodaje: "sprawa znowu trafi do sądu".
"Pieniędzy nie ma"
– Po otrzymaniu takiego wypowiedzenia mamy 7 dni na zaskarżenie decyzji. Jeśli nie, to oznacza to, że zgadzamy się na warunki dyrekcji. Możemy też się na to nie zgodzić, ale to oznacza, że z dniem 1 maja zostaniemy zwolnieni z pracy. Jeżeli tak by się stało, to za 3 miesiące bez pracy zostałoby 700 osób – podkreśla Piekarczyk.
- Dla lekarzy zawsze jest, od nich wszystko się zaczyna. Nas się traktuje jak służbę, która musi być i musi się dostosować. Zarabiamy byle jak - mówi jedna z zatrudnionych w placówce kobiet. - Czujemy się oszukani, sfrustrowani - wtóruje jej druga.
Tymczasem w rozmowie z tvn24.pl dyrektor Stasiak tłumaczy, że szpitala na podwyżki nie stać. – Szpital generuje straty, w tym roku na poziomie ponad 14 milionów – podkreśla i pyta: "z czego mam zapłacić?" - To nie jest tak, że nie płacę dlatego, że nie chcę, tylko placówki na to nie stać - tłumaczy.
Podobnie brak podwyżek dyrektor tłumaczył już w kwietniu ubiegłego roku. Pytany o to, dlaczego we wrześniu 2014 roku, mimo finansowych kłopotów szpitala podpisał jednak porozumienie stwierdził, że "taka była wola strony" i przyznał, że "przeliczył się". Zaznaczał, że wtedy był bardzo optymistycznie nastawiony co do przyszłej finansowej sytuacji placówki.
"Element kampanii"
Pracownicy zarzucali jednak dyrektorowi, że podpisanie porozumienia było elementem kampanii wyborczej. Stasiak kandydował bowiem w ubiegłym roku na prezydenta miasta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. – To absolutnie nie miało nic wspólnego z kampanią – odpierał zarzuty dyrektor.
W sierpniu 2014 roku do akcji protestacyjnej w tarnobrzeskim szpitalu przyłączyło się prawie 750 osób. W protest włączył się średni i pomocniczy personel medyczny oraz pracownicy administracji – czyli wszyscy zatrudnieni w placówce, poza lekarzami. Pracownicy domagali się podwyżki. Ostatecznie we wrześniu ubiegłego roku dyrektor placówki Wiktor Stasiak podpisał ze związkowcami porozumienie. Zobowiązał się do systematycznego podnoszenia płacy podstawowej. W kwietniu dyrektor zerwał porozumienie ze związkami.
Po tym pracownicy szpitala zdecydowali się skierować sprawę do sądu.
W sierpniu 2014 roku do akcji protestacyjnej w tarnobrzeskim szpitalu przyłączyło się prawie 750 osób:
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN2 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24