Splądrowali co najmniej 70 domów, a jeśli zastali lokatorów krępowali ich i bili. Śledczy szacują, że łupem gangu bezwzględnych złodziei, działającego na terenie całej Małopolski w latach 2009-2010, padły rzeczy o wartości ponad 2 mln zł. Gotowy jest już akt oskarżenia.
- Krakowska Prokuratura Apelacyjna zakończyła śledztwo w tej sprawie. W najbliższych dniach skieruje akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Tarnowie – mówi Piotr Kosmaty, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Prokuratura ustaliła, że oskarżeni to10-osobowa grupa działająca na terenie całej Małopolski. Jej członkowie, w większości wielokrotni recydywiści, dopuścili się blisko 200 przestępstw. Dotyczyły kradzieży z włamaniem i rozbojów z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Grupa zajmowała się też rozprowadzaniem narkotyków - miała wprowadzić na rynek kilka kilogramów amfetaminy.
Znajomi spod celi
Główną siłę grupy stanowili znajomi z zakładu karnego, 54-letni Marian G. i 38-letni Mariusz H. Na wolności Marian G. wskazywał domy swoich znajomych, wybierał głównie osoby zamożne, dokonywał rozpoznania i informował Mariusza H., kiedy domy będą puste. Ten zaś dobierał sobie współpracowników i razem dokonywali włamania.
Bezwzględne metody
W wielu przypadkach domownicy byli w domu podczas włamania. Wtedy przestępcy krępowali ich i bili. Jak wynika z ustaleń śledczych, w jednym z domów skrępowali 80-letnią kobietę, którą po powrocie uwolnili członkowie rodziny.
Łupem złodziei były pieniądze w różnej walucie, drogie zegarki, obrazy i zabytkowa broń. Przy pozbywaniu się łupów z włamywaczami współpracował 70-letni Adam Ś.
Prokuraturze udało się odzyskać przedmioty o wartości ponad 300 tysięcy złotych. Zostały one zwrócone właścicielom. Zabezpieczono też kwotę 100 tysięcy złotych, które Marian G. ukrył w kole swojego samochodu.
Sprawcom grożą kary do 15 lat pozbawienia wolności. Część z nich przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia.
Autor: sz.p/iga / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24