Cztery osoby, podejrzane o porwanie dla okupu mieszkanki Krakowa, aresztował na trzy miesiące krakowski sąd - poinformowała w sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Do porwania doszło 1 października w Krakowie. Ok. godz. 6.20 rano grupa osób w kominiarkach podjechała pod dom kobiety w dzielnicy Wola Justowska. Podali się za policjantów i zabrali kobietę rzekomo na przesłuchanie. Tego samego dnia wieczorem na posesji rodzina znalazła pisemną informację, by o określonej godzinie następnego dnia skontaktować się z podanym numerem telefonu.
Dla pieniędzy
W czasie rozmowy porywacze zażądali 1,5 mln euro (ok. 6 mln zł) okupu. W negocjacjach ostatecznie kwotę zmniejszono do 280 tys. zł. Bezpośrednio po przekazaniu okupu doszło do odbicia przez policjantów uprowadzonej i odzyskania pieniędzy. 60-letnia kobieta, przetrzymywana początkowo w magazynie, potem w mieszkaniu, nie doniosła obrażeń fizycznych.
Porywaczy tropiła specjalna grupa śledcza, w skład której weszli doświadczeni policjanci wydziałów kryminalnego i dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, wspomagani przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego.
- Było to bardzo profesjonalne działanie, żmudne czynności, które doprowadziły do ustalenia najpierw jednego z porywaczy, a potem kolejnych. Działania policji były utrudnione z racji dynamicznego zachowania sprawców. Dobro zakładniczki uniemożliwiało radykalne działania - powiedział komendant małopolskiej policji nadinsp. Mariusz Dąbek. Zarówno prokuratura, jak i policja ze względu na dobro postępowania nie podają bliższych szczegółów sprawy.
W rękach policji
Podczas akcji zatrzymano siedem osób. Trzy zostały przesłuchane w charakterze świadków z uprzedzeniem o możliwości postawienia im zarzutów i zwolnione do domu. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że tylko przebywały w miejscu zatrzymania pozostałych. Wobec czwórki podejrzanych, wśród których znajduje się 33-letnia kobieta, prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie na trzy miesiące. W sobotę sąd uwzględnił te wnioski.
Policja zabezpieczyła samochody, którymi poruszali się sprawcy. Podczas przeszukań funkcjonariusze znaleźli atrapy broni, pistolet hukowy, amunicję, kominiarki i odzież stylizowaną na militarną oraz znaczne ilości marihuany i amfetaminy.
Nad rozwikłaniem sprawy i uwolnieniem porwanej pracowało kilkudziesięciu policjantów z Krakowa, Katowic i Wrocławia, w ścisłej współpracy z Prokuraturą Okręgową w Krakowie. W decydującej akcji policjantów wspierali także funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Sprawcom grozi kara od trzech do 15 lat pozbawienia wolności. W toku śledztwa jest m.in. sprawdzane, czy zatrzymani mogą mieć na swym koncie także inne tego rodzaju przestępstwa.
Autor: mn/jk / Źródło: PAP