Amerykańscy spadochroniarze z 173. Brygady Powietrznodesantowej, którzy wracają z ćwiczeń w krajach bałtyckich do swej bazy we Włoszech, dotarli we wtorek rano do Rzeszowa. Spotkali się z mieszkańcami i prezentowali uzbrojenie, jakim posługują się w misjach bojowych.
Żołnierze amerykańscy, którzy zawitali do Rzeszowa to część brygady, która ćwiczyła na Litwie, Łotwie, w Estonii oraz w Polsce. Wracają drogą lądową przez północno-wschodnią Polskę, Sochaczew, Nową Dębę, Rzeszów, a następnie przez Słowację, Węgry, Chorwację, Słowenię do swej bazy w mieście Vicenza, we Włoszech. Pozostali wyruszyli w drogę powrotną transportem lotniczym i kolejowym.
- Przyjechaliśmy tutaj po to, aby pokazać nasze zaangażowanie w sojusz (północnoatlantycki), we wzmocnienie bezpieczeństwa Polski i wszystkich członków sojuszu – mówił dziennikarzom kpt. Helaman Fepuleai, dowódca kompanii, która przyjechała do Rzeszowa.
- Bo tak jak Polacy w przeszłości byli z nami w Iraku i Afganistanie, byli jednymi z najsilniejszych naszych sojuszników, wspólnie walczyliśmy, tak teraz my chcemy pokazać, że jesteśmy zaangażowani w bezpieczeństwo Polski i w razie potrzeby ramię w ramię będziemy razem walczyć – dodał.
Większość samochodów została poza centrum
Do Rzeszowa przyjechało około 20 pojazdów wojskowych wraz z uzbrojeniem, m.in. karabinami ręcznymi, uzbrojeniem przeciwpancernym (m.in. pociskami przeciwpancernymi, którymi można unieszkodliwić każdy pojazd opancerzony), a także samochody ciężarowo-terenowe oraz wozy wsparcia.
Kapitan Konrad Radzik, rzecznik 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, która ugościła amerykańskich żołnierzy poinformował, że większość z pojazdów została na parkingu poza ścisłym centrum miasta, a na płytę Rynku w Rzeszowie wjechało tylko sześć pojazdów HMMWV (Humvee) wraz z uzbrojeniem.
Przyjechało także ok. 50 żołnierzy, których na rzeszowskim Rynku przywitały tłumy rzeszowian, wśród nich byli m.in. uczniowie klas wojskowych jednego z rzeszowskich liceów, a także przedszkolaki, studenci i osoby starsze.
Fani militariów mogli obejrzeć broń z bliska
Jedna z witających - Karolina przyznała, że jest pasjonatką militariów i że oglądając prezentowany sprzęt wojskowy „czuje się jak w sklepie z zabawkami”. Zauważyła, że jest to niepowtarzalna okazja, by z bliska zobaczyć wozy opancerzone, a nawet wejść do środka. Podobne odczucia miał 8-letni Przemek i jego tata, którzy przyszli we wtorek na rzeszowski Rynek.
Inny witający – Piotr, miłośnik wojskowości, zainteresowany tematem obronności przyznał, że przyjechał specjalnie do Rzeszowa z Przemyśla aby z bliska zobaczyć „praktyczne przejawy, aspekty polskiej obecności w NATO”, a także sprzęt wojskowy, uzbrojenie amerykańskich żołnierzy.
Z kolei studenci filologii angielskiej na Uniwersytecie Rzeszowskim skorzystali z okazji rozmawiania w języku angielskim z amerykańskimi żołnierzami.
Amerykański żołnierz z polskimi korzeniami
Na amerykańskich żołnierzy czekała tradycyjna wojskowa grochówka, po którą ustawiali się w kolejce. Wśród amerykańskich żołnierzy znaleźli się także tacy, którzy mają polskie korzenie, jak np. Steven Siberski. Mówił on, że to jego pradziadkowie wyemigrowali do USA na początku XX wieku. Wspominał, że jego babcia przyrządzała mu polskie dania, jak np. pierogi czy kiełbasę, które bardzo mu smakowały. Nie mówi po polsku; zna kilka zwrotów: „jak się masz”, „dzień dobry”, „dziękuję”.
W Polsce jest po raz trzeci. - Przed wyjazdem do Polski powiedziałem o tym tacie. Był tym bardzo wzruszony – mówił Siberski.
Amerykanów ugościli Strzelcy Podhalańscy
Goszcząca amerykańskich dragonów 21. Brygada Strzelców Podhalańskich jest największą brygadą polskich sił zbrojnych; służy w niej ponad 4 tys. żołnierzy. W jej skład wchodzi 10 jednostek wojskowych, dziewięć spośród nich stacjonuje na Podkarpaciu; dowództwo znajduje się w Rzeszowie.
Jako zmechanizowany związek taktyczny jest przeznaczona do działań bojowych, m.in. w terenie górskim. Żołnierze 21.BSP brali udział w licznych misjach poza granicami kraju, m.in. Albanii, Kosowie, Iraku i Afganistanie.
Na rzeszowskim Rynku 21. BSP przygotowała pokaz uzbrojenia strzelców wyborowych oraz lekkich pojazdów rozpoznawczych.
Rajd Dragonów
Pod koniec marca przez Polskę, Czechy i kraje bałtyckie przejechał Dragoon Ride („rajd dragonów”). Był to demonstracyjny transport amerykańskich pododdziałów wracających do swych baz po ćwiczeniach na północno-wschodnich obrzeżach NATO.
Rotacyjne ćwiczenia amerykańskich wojsk w krajach bałtyckich i Polsce odbywają się w ramach operacji Atlantic Resolve rozpoczętej w ubiegłym roku w reakcji na rosyjską agresję na Ukrainę i aneksję Krymu. Konwoje miały pokazać sojuszniczą wiarygodność, sprawdzić system dowodzenia i zademonstrować swobodę manewru.
Dla polskiego wojska była to sposobność do treningu w roli państwa gospodarza, przyjmującego sojuszniczą pomoc. Przygotowano w koszarach miejsca odpoczynku dla żołnierzy i stanowiska obsługi pojazdów. Żołnierze zatrzymywali się m. in. Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie, spotykając się z mieszkańcami, część z nich odwiedziła Warszawę.
Autor: wini / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24