Na częstotliwości rozgłośni radiowej w okolicach Kielc przed wyborami publikowane były obraźliwe "komunikaty" wymierzone w kandydatkę Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Barbarę Iwan. Władze rozgłośni zapewniały, że z zapętlonymi nagraniami pełnymi inwektyw i wulgaryzmów nie mają nic wspólnego. Policja zatrzymała podejrzanego w piątek, 13 października, ale poinformowała o tym dopiero dziś.
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na posłankę z Kielc Barbara Iwan zawiadomiła organy ścigania o szkalujących ją materiałach, które ukazywały się w województwie świętokrzyskim na antenie radiowej. Chodzi o obraźliwe i wypełnione wulgaryzmami treści, które od co najmniej końcówki września emitowane były na częstotliwości, na której nadaje jedna z rozgłośni radiowych.
Czytaj też: Aleksandra Popławska zachęcała do udziału w wyborach, piłkarz wulgarnie to skomentował. Jest reakcja klubu
Głos z syntezatora, wulgaryzmy i oskarżenia
- Pierwsze nagranie otrzymałam 29 września od koleżanki z pracy ze szpitala na Grunwaldzkiej, w którym pracuję. Komunikat leciał w radiu. Kilka dni później dostałam podobne nagranie od koleżanki w Woli Kopcowej, wcześnie rano. Wczoraj komunikat leciał z radia w Radlinie - podkreślała w rozmowie z tvn24.pl Iwan.
Otrzymaliśmy kopię jednego z tych parodiujących spot wyborczy "komunikatów", jednak nie publikujemy jej ze względu na wulgarność i oskarżenia, których nie da się zweryfikować. Na nagraniu słychać głos syntezatora mowy, który w kółko odczytuje te same obraźliwe słowa odnoszące się do kandydatki KO, wymienianej wielokrotnie z imienia i nazwiska. Padają też dane osób z jej najbliższej rodziny.
Czytaj też: Polska Press nie publikuje reklam opozycji. Trzecia Droga zapowiada wnioski do PKW i UOKiK
- Mój pełnomocnik, szef sztabu wyborczego, zgłosił to już mailem do radia (VOX FM - red.). Otrzymaliśmy odpowiedź, iż nie jest to nadawane z ich stacji. Niemniej jednak spot ten pojawia się bardzo często, w różnych miejscach. Trwa kampania wyborcza. W tym momencie szkalujące mnie, obraźliwe zdania doprowadzają do tego, że ta kampania jest nierówna - powiedziała polityczka Nowoczesnej na konferencji prasowej w poniedziałek. Tego samego dnia Barbara Iwan zawiadomiła o sprawie prokuraturę.
Podejrzany o nadawanie "spotów" zatrzymany, chce dobrowolnie poddać się karze
Policja została powiadomiona wcześniej - 6 października. Już po wyborach, 18 października, policja poinformowała o zatrzymaniu podejrzanego. "Od pierwszego piątku października kieleccy policjanci pracowali nad sprawą zakłócania fal radiowych jednej ze stacji. Ktoś 'włamywał' się na częstotliwość kanału i nadawał kilkuminutowy materiał, który zawierał treści szkalujące 55-latkę" - podała kielecka policja w komunikacie.
Z ustaleń wynikało, że do zakłóceń fal radiowych dochodziło na terenie kilku miejscowości w gminach Górno i Masłów. Policjanci realizujący czynności ściśle współpracowali z Urzędem Kontroli Elektronicznej. "W miniony czwartek i piątek policjanci komendy miejskiej zajmujący się zwalczaniem przestępczości gospodarczej sprawdzili typowane przez nich adresy, gdzie według ich podejrzeń mógł znajdować się sprzęt wykorzystywany do zakłócania fal radiowych. Przewidywania mundurowych okazały się strzałem w przysłowiową '10', bowiem w czwartek na terenie jednej z posesji w powiecie kieleckim funkcjonariusze znaleźli urządzenie" - opisano w komunikacie. "Z kolei dzień później na drugiej z typowanych posesji zatrzymali jego 43-letniego użytkownika. Sprzęt został zabezpieczony, a mężczyzna zatrzymany. 43-latek jest podejrzany o używanie urządzenia radiowego bez wymaganego pozwolenia oraz zniesławienie mieszkanki powiatu kieleckiego. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze". - dodano.
Czytaj też: Aktywista krytykował kandydata na posła. Ten zapukał do jego mieszkania, zostawił ulotkę z dedykacją
Barbara Iwan nie zdobyła mandatu poselskiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24