Naczelnik OSP w Gowarczowie, strażak ochotnik z Bębnowa i dwie inne osoby zasiadły na ławie oskarżonych w związku z podpaleniami w powiecie koneckim (woj. świętokrzyskie). Według prokuratury strażacy płacili za wzniecanie pożarów, które potem sami gasili.
Proces czterech mężczyzn oskarżonych o podpalenia w gminach Gowarczów i Końskie w woj. świętokrzyskim rozpoczął się we wtorek przed Sądem Rejonowym w Końskich.
Prokuratura ustaliła, że między czerwcem 2023 r. a styczniem 2024 r. w powiecie koneckim doszło do 11 podpaleń, z czego do 10 w gminie Gowarczów.
O podpalenia oskarżono czterech mężczyzn, w tym naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Gowarczowie i druha z OSP w Bębnowie.
Prokuratura: płacili za podpalenia, potem gasili
Według śledczych strażacy nakłonili do podpaleń dwóch innych mężczyzn. Za wzniecanie ognia płacili im drobne kwoty.
Następnie strażacy ochotnicy brali udział w akcjach gaśniczych, walcząc z ogniem, który sami wywołali. Według śledczych swoimi działaniem sprowadzili oni bezpośrednie niebezpieczeństwo zagrażające życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu o dużych rozmiarach.
Szkody wyrządzone przez oskarżonych sięgały od 5 tysięcy do 50 tysięcy złotych w poszczególnych przypadkach. Jak informowała w ubiegłym roku świętokrzyska policja, łączne straty zostały oszacowane na 250 tysięcy złotych.
Regularne pożary pustostanów i budynków gospodarczych sprawiły, że w sierpniu 2023 r. nagrodę za pomoc w ujęciu podpalaczy grasujących w gminie wyznaczył ówczesny wójt Gowarczowa Stanisław Pacocha. Ostatecznie policja zatrzymała podejrzanych w lutym 2024 r.
We wtorek podczas rozprawy oskarżeni odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do ośmiu lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska policja