Codziennie o 11.30 widziany był na przystanku. Makabryczne odkrycie w mieszkaniu 66-latka

Policjanci znaleźli w mieszkaniu zaginionego zwłoki
Policjanci znaleźli w mieszkaniu zaginionego zwłoki
Źródło: jaw.pl

Zaginięcie pana Stanisława zgłosił jego syn w kwietniu. - Nie miałem z nim kontaktu od lipca - powiedział. - Codziennie był na przystanku o 11.30. Od roku nie przychodził. Ale mówił, że wyjeżdża - powiedzieli sąsiedzi. Po tygodniu śledczy wkroczyli do mieszkania. Nie byli w stanie zidentyfikować zwłok, które tam znaleźli.

11 kwietnia policja w Jaworznie rozpoczęła poszukiwanie pana Stanisława, 66-letniego mieszkańca osiedla Skałka. Zaginięcie zgłosił syn mężczyzny, również mieszkaniec Jaworzna.

- Powiedział, że nie miał z ojcem kontaktu od lipca zeszłego roku. Policjanci pytali, dlaczego, ale nie umiał odpowiedzieć - mówi Tomasz Obarski, rzecznik policji w Jaworznie.

Pan Stanisław mieszkał sam. Policjanci zaczęli od pukania do jego drzwi. Bez echa. Wypytali sąsiadów i ustalili, że mężczyzna mógł wyjechać za granicę.

- Tak im opowiadał, że chce wyjechać, że już wyjeżdża, co zbiło policjantów z tropu. Nie widzieli podstaw, by wejść do mieszkania siłowo - mówi Obarski.

Dodaje, że pod drzwiami 66-latka nie było czuć żadnego podejrzanego zapachu.

Portal społecznościowy jaw.pl dotarł do mieszkańca Skałki, który codziennie o 11.30 widywał pana Stanisława na przystanku autobusowym. - Jeździł do centrum, łaził tam po Sienkiewicza ulicy i nagle zniknął - opowiedział mieszkaniec, prosząc o anonimowość.

Nagle, to znaczy około rok temu.

Odpowiedź da DNA

19 kwietnia policjanci razem z synem pana Stanisława postanowili wkroczyć do mieszkania zaginionego. Poprosili spółdzielnię mieszkaniową o pomoc ślusarza w rozbrojeniu zamka.

W pokoju na podłodze znaleźli zwłoki ludzkie. Były w tak daleko posuniętym stanie rozkładu, że syn nie był w stanie ich zidentyfikować, a lekarz nawet ustalić, czy to mężczyzna, czy kobieta.

- Wysoce prawdopodobne jest, że to poszukiwany właściciel mieszkania. Ale równie dobrze mógł wyjechać, tak jak zapowiadał, a mieszkanie wynająć koledze - mówi Obarski.

Ostateczną odpowiedź dadzą wyniki badań DNA. Śledczy ustalają przyczyny śmierci. Biegli wstępnie wykluczyli udział osób trzecich.

Według nieoficjalnych informacji jaw.pl pan Stanisław chorował, leczył się u wielu specjalistów.

Autor: mag//ec / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: