Związkowcy weszli do budynku Polskiej Grupy Górniczej. Domagają się między innymi rozmów z Ministerstwem Aktywów Państwowych, kierowanym przez Jacka Sasina. - Wiem, że to dziwna sytuacja, że musimy w taki sposób domagać się rozmów z właścicielem, ale chcielibyśmy pokazać nasz problem - powiedział Rafał Jedwabny z Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".
Związkowcy pojawili się w katowickiej siedzibie PGG w poniedziałek rano. - Dziś wszystkie organizacje związkowe weszły do siedziby pracodawcy - potwierdził w rozmowie z TVN24 Rafał Jedwabny z Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".
Zapytany o postulaty górników Jedwabny podkreślił, że są one niezmienne. - Domagamy się rozmów z właścicielem, czyli Ministerstwem Aktywów Państwowych. Wiem, że to dziwna sytuacja, że musimy w taki sposób domagać się rozmów z właścicielem, ale chcielibyśmy pokazać nasz problem. My od stycznia pracujemy w soboty i niedziele, żeby dać więcej węgla. Na energetykę, ale też oczywiście na rynek indywidualny, bo wiemy, że tego węgla brakuje - wyjaśniał związkowiec.
Związkowcy o problemach górnictwa i górników
Rozmówca TVN24 podkreślił, że problemów jest więcej. - Dwa lata temu podpisaliśmy z rządem polskim umowę społeczną, która została przedstawiona do notyfikacji do Komisji Europejskiej. W tej umowie społecznej zobowiązaliśmy się do pewnych rzeczy: że będziemy zmniejszać zatrudnienie, że będziemy zmniejszać wydobycie. Polska Grupa Górnicza już w przyszłym roku ma zmniejszyć wydobycie o kolejny milion ton. A na chwilę obecną my to wydobycie zwiększamy, mimo, że zmniejszamy zatrudnienie - powiedział Jedwabny. I dodał: - Za chwilę będziemy mieli potężny problem z Komisją Europejską, że się nie wywiążemy ze zobowiązań, które sami przedstawiliśmy do tej komisji.
Zapytany o aspekt finansowy podkreślił natomiast, że "nikt nie chce dziś podwyżek". Po chwili jednak dodał, że związkowcy "wystąpili ewentualnie o wyrównanie wynagrodzeń o wskaźnik inflacji".
Reporter rozmawiał też z Rolandem Zagórskim ze Związku Zawodowego Górników w Polsce KWK Wujek, który zaznaczył, że Jacek Sasin jest "jedyną osobą kompetentną i w pełni decyzyjną, która może prowadzić rozmowy". - Zazwyczaj tak to się kończy, że wszystkie rozmowy w Polskiej Grupie Górniczej kończą się na panu wicepremierze - zauważa Zagórski. I dodaje: - Problemów jest wiele od wysokości wynagrodzeń, cen węgla.
Związkowiec przyznaje, że górnikom chodzi także o wzrost wynagrodzeń. - To jest 14 procent, średnia płaca wtedy by wynosiła ponad 10 tysięcy złotych. Oprócz tego wzrost posiłków profilaktycznych w związku z tym, że ceny artykułów spożywczych rosną, z jednego procenta najniższej krajowej pensji do półtora procenta. I jednocześnie wzrost wartości deputatu węglowego, wypłacanego pracownikom, do kwoty 997 złotych - wylicza górnik.
Zagórski podkreśla, że związkowcom chodzi także o inwestycje w kopalnie. - Bez udostępniania nowych złóż, czyli bez inwestowania w te zakłady górnicze, zjemy swój własny ogon i za rok, dwa okaże się, że problem jest jeszcze większy - twierdzi.
Jak relacjonuje Jerzy Korczyński, reporter TVN24, okupacja jednego z pomieszczeń w siedzibie PGG ma potrwać co najmniej do środy.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24