Zielone światło dla pieszych. Zanim wejdą na przejście, upewniają się, że nadjeżdżający samochód się zatrzyma. Gdy są już na jezdni, zza stojącego auta wypada z dużą prędkością inne. Niewiele brakowało, by ludzie przechodzący przez ulicę skończyli pod jego kołami. Policja zapewnia, że stara się namierzyć pirata.
Policja w Chorzowie już ustala dane kierowcy, który 18 grudnia przejechał na czerwonym świetle przez przejście dla pieszych na ulicy Katowickiej.
- On popełnił tam kilka wykroczeń. Stworzył realne zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co grozi nie tylko grzywna, ale zakaz prowadzenia pojazdów. O tym jednak zdecyduje sąd, gdzie skierujemy sprawę z automatu - mówi Sebastian Imiołczyk, rzecznik chorzowskiej policji.
Stróże prawa analizują nie tylko filmik, przesłany im przez innego kierowcę - pana Mateusza, który udostępnił swoje nagranie również portalowi tvn24.pl. Szukają tego czerwonego audi na nagraniach monitoringu miejskiego.
Bez taryfy ulgowej
To przejście dla pieszych jest doskonale widoczne. Szeroka dwujezdniowa droga, gołe pobocza i sygnalizacja.
Pora przedpołudniowa. Tego dnia dodatkowo idealne dla kierowców warunki pogodowe.
Żółte światło dla kierowców pali się, gdy pan Mateusz, kierowca samochodu z kamerką, która nagrała tę sytuację, ma jeszcze kilkadziesiąt metrów do pasów. Nie zdąży się zbliżyć, zanim zapali się czerwone. Imiołczyk podkreśla, że kierowca ma dużo czasu na hamowanie.
Przy pasach pan Mateusz jest po czterech sekundach od zmiany światła na czerwone. Zgodnie z przepisami zwalnia i zatrzymuje się. Stoi na prawym pasie i po prawej stronie ma dwójkę pieszych.
Jak się zachowali piesi? Nie wtargnęli na pasy, na co zwrócił uwagę Imiołczyk. Z filmiku wynika, że czekali, aż samochody się zatrzymają.
- Gdyby nie poczekali tych kilku sekund na chodniku, gdyby nie mieli ograniczonego zaufania do kierowców, ta sytuacja mogłaby skończyć się tragicznie - mówi Imiołczyk.
Bo kilka sekund później, gdy piesi są już prawie w połowie jezdni, lewym pasem przelatuje czerwone audi.
Imiołczyk nie widzi dla kierowcy audi taryfy ulgowej. - Nie może się tłumaczyć, że światło zmieniło się w ostatniej chwili - mówi policjant.
Zdaniem stróżów prawa ustalenie rejestracji i właściciela samochodu nie powinno być trudne.
Internauci komentują w sieci, że takich kierowców "powinno się traktować jak potencjalnych morderców". - Bo jeśli ktoś z taką prędkością zbliża się do przejścia i to w dodatku na czerwonym, i mimo to je przejeżdża, to nie ma żadnego wytłumaczenia, że nie widział, czy się zamyślił. To planowanie morderstwa, nie zabójstwo - pisze Kraplak na YouTube.
W Jaworznie poradzili sobie z takimi sytuacjami - bez fotoradarów i bez korków:
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: | Mateusz S.