34-latka zgłosiła się do szpitala z dwumiesięcznym dzieckiem, zostawiła je w izbie przyjęć i uciekła. Gdy do matki dotarli policjanci wyjaśniła, że zażyła biały proszek i bała się, że nie będzie mogła zająć się dzieckiem.
Policję zawiadomił szpital w Wodzisławiu Śląskim. - Pielęgniarka prosiła o pomoc przy pacjentce, która coś zażyła i nie wiedziała co - relacjonuje Katarzyna Muszyńska z wodzisławskiej policji.
Gdy mundurowi przybyli na miejsce, 34-letniej matki już nie było. - Uciekła - mówi Muszyńska.
Bez dziecka. Niemowlę zostawiła w izbie przyjęć.
Policjanci dotarli do mieszkania matki. Wyjaśniła, że zażyła jakąś substancję i obawiała się, że może nie podołać opiece nad dzieckiem.
Niemowlę zostało przebadane, jest zdrowe. Przetransportowano je na oddział pediatryczny w Rydułtowach. Czy wróci do matki, zdecyduje sąd.
34-latka, jak informuje portal nowiny.pl, została umieszczona w szpitali na odtruciu, ale znowu uciekła.
Gdy ją znaleziono, trafiła na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Rybniku, co potwierdziła nam rzeczniczka policji.
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: SXC