61-latka, która przez dwa miesiące mieszkała ze zwłokami swojej starszej o trzy lata przyjaciółki, usłyszała zarzut oszustwa. Przyznała, że bała się stracić emeryturę i mieszkanie. Jej obawy potwierdziły się.
- Pani została przesłuchana, usłyszała zarzut oszustwa i jest wolna - mówi Maria Górecka z Prokuratury Rejonowej Katowice-Wschód.
Wolna i bezdomna.
Jak przyznała śledczym, bała się stracić dach nad głową i pieniądze na życie. Dlatego przez dwa miesiące mieszkała ze swoją martwą przyjaciółką, ukrywając przed wszystkimi jej śmierć.
Na łóżku, pod kocami zwłoki
Mieszkaniec jednego z bloków na osiedlu Koszutka w Katowicach zaalarmował policję, że od dawna nie widział swoich sąsiadek.
Policjanci natychmiast udali się na miejsce. Kobiety nie otwierały drzwi.
Ponieważ mieszkanie znajduje się na parterze, policjantom udało zajrzeć się do środka. Zauważyli siedzącą w fotelu kobietę. Nie reagowała na ich wołanie.
Otworzyli więc okno i weszli do środka. Kobieta w fotelu okazała się żywa, ale mundurowych zaniepokoił charakterystyczny fetor.
Pod kocami na łóżku odkryli zwłoki. Były w stanie zaawansowanego rozkładu.
Przyjaciółka bez meldunku
W czwartek przeprowadzono sekcję zwłok. - Ze względu na ich stan nie dało się ustalić przyczyny zgonu, ale biegły wykluczył udział osób trzecich - mówi Górecka.
Zwłoki należały do 64-letniej kobiety, która była najemcą komunalnego mieszkania. Jej 61-letnia przyjaciółka mieszkała u niej od 4 lat, ale nie była tam zameldowana. W ogóle nie ma stałego miejsca zamieszkania.
Z informacji przekazanych przez nią śledczym wynika, że 64-latka zmarła pod koniec grudnia. - 61-latka pobierała za nią emeryturę. Tego dotyczy zarzut - mówi Górecka.
61-latce grozi 8 lat więzienia. Prokurator przed zwolnieniem poinformował ją o miejscach noclegowych dla bezdomnych.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock