Zakończyły się blokady dróg w województwie śląskim. Przejezdne są już droga krajowa nr 1 w Rzeniszowie oraz droga krajowa nr 11 pomiędzy Kokotkiem a Pustą Kuźnicą. Poprzez blokady, związkowcy wyrazili swoją solidarność z górnikami protestującymi w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
- Chcieliśmy w ten sposób wyrazić niezadowolenie kolegów z JSW, którzy od 15 dni prowadzą protest. Niestety, wszyscy możni tego kraju - zaczynając od pani premier, kończąc na ministrze skarbu - zapomnieli, że tam funkcjonuje spółka węglowa, która przez fatalne zarządzanie jest w takiej a nie innej sytuacji ekonomicznej - tłumaczył Ryszard Drabek, wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".
Blokady ważnych dróg w regionie
Blokady na DK1 i DK11 rozpoczęły się o godz. 11. Skutkowały poważnymi utrudnieniami dla kierowców. Droga krajowa nr 1, łącząca Cieszyn z Gdańskiem, należy do najbardziej obciążonych w całym kraju. Droga nr 11 prowadzi z Górnego Śląska w kierunku Wielkopolski i woj. zachodniopomorskiego.
- Ci panowie, którzy tam strajkują, to po prostu złodzieje. Oni okradają mnie i kolegę. Nie zarobimy pieniędzy, bo nie pojedziemy na spotkanie. Jak to możliwe, że w normalnym kraju policja nie może im wypisać mandatu? Przecież nikt ich nie wysłucha. To są jacyś idioci. Niech pojadą pod sejm i tam pikietują. Myślą, że to dla kogokolwiek ma znaczenie, a większość ludzi gdyby mogła, to by ich porozjeżdżała - denerwował się jeden z kierowców.
Będą mandaty dla pikietujących?
Dzięki policyjnym objazdom, korki udało się szybko rozładować. Obie pikiety nie trwały dłużej, niż dwie godziny. Policja nie podjęła dotychczas decyzji o ewentualnych mandatach dla blokujących drogi.
- Wszyscy poruszali się po pasach. Mamy z tego zabezpieczony materiał. Będziemy go teraz analizować i wyciągać ewentualne konsekwencje - mówi rzeczniczka policji w Myszkowie, Magdalena Modrykamień.
Kilkanaście dni strajku
Strajk w JSW trwa już trzeci tydzień, od tego czasu w spółce wstrzymane jest wydobycie. Według służb kryzysowych wojewody śląskiego, w środę rano w proteście w pięciu kopalniach brało udział prawie 4800 górników. Kilkanaście osób prowadzi protest głodowy. Związkowcy żądają odwołania prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, któremu zarzucają nieudolność i niegospodarność oraz natychmiastowych decyzji w sprawie rozwiązania trudnej sytuacji w spółce.
Strajk w JSW rozpoczął się 28 stycznia w następstwie ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. W ub. tygodniu w spółce trwały rozmowy związkowców i zarządu - z udziałem mediatora, b. wicepremiera i b. ministra pracy Longina Komołowskiego. Ich efektem był parafowany w piątek, kierowany do rady nadzorczej JSW protokół uzgodnień i rozbieżności.
Protokół zakłada m.in. czasowe zawieszenie niektórych postanowień porozumienia zawartego przed debiutem giełdowym spółki oraz innych dotychczas obowiązujących w JSW dokumentów (regulacji i porozumień). Związkowcy podali, że dokonane w nim ustępstwa płacowe przekładają się na obniżenie zarobków górników o 7-10 proc.
Związkowcy czekają na konkrety
Związkowcy nie odpowiedzieli dotychczas na wystosowany w poniedziałek przez resort skarbu apel o przerwanie strajku, czekają - jak mówią - na "jakieś konkrety" ze strony jego przedstawicieli.
Zarząd JSW uważa strajk za nielegalny. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezes JSW podawał, że spółka wskutek strajku poniosła duże straty produkcyjne i sprzedażowe, a także bardzo duże straty prestiżowe. Wstrzymanie wydobycia na czas strajku spowodowało wstrzymanie sprzedaży ok. 500 tys. ton węgla, a utracone przychody w stosunku do planu techniczno-ekonomicznego na okres I kw. wyliczono na ok. 130 mln zł.
Związkowcy blokowali m.in. drogę krajową nr 1 w Rzeniszowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Maciej Skóra