Gdy policjanci użyli broni, zadzwonili i powiedzieli, że chcą się poddać. Zarzuty dla pięciu osób

Strzelanina w Zabrzu
Strzelanina w Zabrzu
Źródło: TVN24

Policjanci zostali wezwani do włamania i strzałów w salonie gier. Otworzyli ogień w stronę budynku, zatrzymali osiem osób. Prawdopodobnie schroniły się one tam przed inną grupą, a strzelały z repliki broni zasilanej nabojami z dwutlenkiem węgla. Jedna osoba trafiła do aresztu, bo w domu miała amfetaminę.

Pięć osób usłyszało zarzuty po strzelaninie, do której doszło w czwartek w nocy w Zabrzu. Są podejrzani o czynną napaść na funkcjonariuszy. Jedna z nich została aresztowana, bo w trakcie przeszukania znaleziono przy niej duże ilości narkotyków.

Policjanci przy zatrzymanych znaleźli m.in. pistolet, który jak się okazało, nie jest bronią palną – był zasilany nabojem z dwutlenkiem węgla. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zabrzu, inna jednostka wyjaśni okoliczności użycia broni przez policję.

Policjanci odpowiedzieli ogniem

Do interwencji doszło w nocy z 16 na 17 czerwca. Funkcjonariusze zostali wezwani na ulicę Kosmowskiej, gdzie według pierwszych ustaleń ktoś wdarł się do obiektu z automatami do gier i zaczął je niszczyć.

- Kolejne ustalenia doprowadziły do przyjęcia, że osoby te znajdowały się w drewnianej budce, należącej do jednego z zatrzymanych. Jak wynika z relacji policjantów, którzy zostali skierowani przez dyżurnego na miejsce zdarzenia, interwencja został podjęta w związku z podejrzeniem włamania i strzałami, jakie padły w jego trakcie - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska.

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce z powodu zgłoszonych strzałów użyli broni. Strzelali do budki, w której znajdowały się podejrzane osoby. Policja podawała w dniu zdarzenia, że już po oddaniu strzałów przez funkcjonariuszy, do dyżurnego komendy zadzwoniła jedna z osób. Przekazała, że chcą się poddać i że nikt nie wymaga pomocy medycznej.

Dyżurny poinformował rozmówcę, że mają pozostawić w budynku wszystkie niebezpieczne przedmioty oraz pojedynczo opuszczać budkę. Policjanci zatrzymali łącznie osiem osób - sześciu mężczyzn i dwie kobiety. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. W trakcie przeszukania zabezpieczono maczety i pałki teleskopowe, a także replikę pistoletu.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Zarzuty czynnej napaści na policjantów

- Pięciu zatrzymanym mężczyznom przedstawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji i oddanie strzałów z przedmiotu przypominającego broń palną w postaci repliki pistoletu, który - jak wynika ze wstępnych ustaleń - był zasilany nabojami CO2. Jeden z nich został tymczasowo aresztowany z uwagi na to, że w jego miejscu zamieszkania ujawniono znaczną ilość amfetaminy. Wobec pozostałych zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym - powiedziała Smorczewska.

Prokuratorzy, tłumacząc to dobrem śledztwa i charakterem sprawy, nie ujawniają żadnych dodatkowych szczegółów dotyczących przebiegu i okoliczności zajścia ani treści wyjaśnień podejrzanych. Jak zaznaczają, przez cały czas są prowadzone w tej sprawie czynności, które mają zweryfikować obecnie przyjętą wersję. Nie jest wykluczona zmiana sytuacji procesowej zatrzymanych w tej sprawie osób – zaznacza prokuratura. Niewykluczone, że zatrzymane przez policję osoby weszły do budki, by schronić się w niej przed inną grupą, będzie to wyjaśniane.

Okoliczności użycia broni przez funkcjonariuszy będą prawdopodobnie badane w odrębnym postępowaniu, po wyłączeniu materiałów z toczącego się w zabrzańskiej prokuraturze śledztwa. Nie wiadomo jeszcze, która prokuratura je poprowadzi, decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Źródło: Google Maps
Czytaj także: