Strażniczki miejskie usłyszały wołanie o pomoc na ulicy w Zabrzu. Zobaczyły mężczyznę, który wisiał za oknem, trzymając się parapetu. Weszły do mieszkania, przytrzymały wiszącego za ręce, a we wciągnięciu go pomogli policjanci. - Był mocno nietrzeźwy. Powiedział, że się z kimś założył, że wyjdzie oknem, a wróci drzwiami - mówi zastępca komendanta straży miejskiej w Zabrzu.
Do nietypowej interwencji doszło w Zabrzu w miniony wtorek 4 października. Straż miejska opisała to w mediach społecznościowych.
- Strażniczki w trakcie patrolu usłyszały wolanie o pomoc. Zobaczyły mężczyznę, który wisiał za oknem, trzymając się parapetu - opisuje Norbert Kujawa, zastępca komendanta straży miejskiej w Zabrzu.
Jak dodaje, było to okno na pierwszym piętrze, na tyle jednak wysokie, że nóg wiszącego nie sięgały drabiny, rozstawione przez sąsiadów, którzy próbowali mu pomóc.
Funkcjonariuszki znalazły mieszkanie, z którego wypadł mężczyzna. Na szczęście było otwarte. Weszły do środka i przytrzymały wiszącego za ręce. Poprosiły o wsparcie policjantów i razem wciągnęli mężczyznę do środka.
Z postu straży miejskiej wynika, że mężczyzna znalazł się w tak trudnym położeniu na własne życzenie. "Podobnież poszło o zakład ze szwagrem, ale o szczegóły ciężko gdyż stan upojenia utrudniał komunikację" - czytamy.
- Mężczyzna był mocno nietrzeźwy. Mówił, że założył się z kimś, ze wyjdzie oknem, a wróci drzwiami - mówi Kujawa.
Policja wezwała na miejsce pogotowie ratunkowe, by wykluczyć, czy mężczyzna potrzebuje pomocy
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock