Katowiccy policjanci zatrzymali meżczyzne podejrzanego o dokonanie czterech napadów na palcówki bankowe. 31-latek grożąc pracownikom pistoletem, żądał wydania pieniędzy.
Za każdym razem mężczyzna działał w ten sam sposób. Ubrany w czapkę z daszkiem wchodził do niewielkiej placówki, gdzie nie było ochrony. Podchodził do obsługi i grożąc pistoletem żądał pieniędzy.
"Nie zawahałby się strzelać"
- Kompletnie zaskoczonego bandytę zatrzymano w samochodzie. Znaleziono przy nim naładowany pistolet gotowy do strzału i zrabowane w banku pieniądze. To była ostra amunicja – mówi Jacek Pytel, z katowickiej policji.
I dodaje: prawdopodobnie gdyby nie było elementu zaskoczenia, bandyta nie zawahałby się strzelać w kierunku policjantów, którzy przystąpili do jego zatrzymania.
Był już notowany
Mężczyzna miał napaść w sumie na cztery placówki finansowe - na ulicy Bławatków, Łętowskiego, Zamkowej w Katowicach i ul. Lędzińskiej w Lędzinach. Jest też podejrzany o nielegalne posiadanie broni i amunicji.
W niedzielę decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Zatrzymany 31-letni mieszkaniec Katowic był dobrze znany policjantom. Wcześniej był notowany za tzw. przestępstwa rozbójnicze.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja