Policjanci z Wisły zatrzymali sprawcę fałszywego alarmu bombowego. Z powodu alarmu w placówce finansowej w centrum Warszawy ewakuowano ok. 3 tys. osób. Mężczyźnie może grozić nawet osiem lat więzienia.
We wtorek po południu do sekretariatu jednej z firm finansowych w Warszawie zadzwonił mężczyzna. - Macie bombę i tylko 15 minut - powiedział przerażonej sekretarce, po czym rozłączył się.
Na miejsce skierowano służby. Z biurowca przy ul. Polnej w stolicy ewakuowano około trzech tysięcy osób. Jak zawsze w podobnych sytuacjach, policyjni pirotechnicy musieli przeszukać cały budynek; żadnych ładunków wybuchowych nie znaleziono. Sprawdzano gmach przez trzy godziny.
Sprawca zatrzymany na Śląsku
Tego samego dnia prowadzący sprawę policjanci ustalili, że sprawca może przebywać w jednej z miejscowości w Beskidzie Śląskim. Wspólne działania stołecznych i wiślańskich policjantów doprowadziły do ustalenia jego miejsca pobytu. Sprawca, 42-letni Krzysztof B., został zatrzymany przez policjantów z komisariatu w Wiśle.
Do 8 lat więzienia
O dalszym losie zatrzymanego zadecyduje prokurator i sąd. Za to przestępstwo grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. 42-latek przyznał się do tego, co zrobił, lecz nie potrafił w logiczny sposób wytłumaczyć motywów swojego działania.
Autor: ej/par / Źródło: TVN 24 Katowice / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24