- Brakuje lekarzy, w ciągu ostatnich miesięcy odeszli, część z powodów finansowych, pozostali na emeryturę - dyrektor szpitala w Wodzisławiu Śląskim wyjaśnia, dlaczego musiał zamknąć oddział chirurgiczny. Dodaje, że "zabezpieczył pacjentów". Mają wizyty w trzech szpitalach oddalonych o 15-30 kilometrów. Nie do wszystkich miast da się dojechać komunikacją publiczną.
W szpitalu powiatowym w Wodzisławiu Śląskim dyrektor placówki Krzysztof Kowalik wywiesił informację o "czasowym zaprzestaniu wykonywania działalności leczniczej przez oddział chirurgii ogólnej".
Ma nie działać przynajmniej do końca roku. Powody? "Brak zabezpieczenia obsady kadrowej w zakresie ordynacji podstawowej, jak i dyżurów lekarskich" - czytamy w komunikacie.
- Brakuje lekarzy, w ciągu ostatnich miesięcy odeszli, część z powodów finansowych, pozostali na emeryturę - powiedział nam Kowalik.
Udało mu się tylko zorganizować dyżur chirurgiczny w izbie przyjęć.
Kilometry do chirurga
Pacjenci są w szoku. W rozmowie z TVN 24 mówią, że chirurgia to najważniejszy oddział w szpitalu.
Dyrektor zapewnił im wizyty, ale będą realizowane w późniejszym czasie w szpitalach w innych miastach: Rybniku, Jastrzębiu-Zdroju i Raciborzu.
Odległość z Wodzisławia do Rybnika i do Jastrzębia to mniej więcej 15 kilometrów. Do pierwszego z tych miast można dostać się pociągiem lub autobusem, do drugiego tylko autobusem. Do Raciborza jest około pół godziny drogi samochodem. Pociągiem - półtorej godziny. Będzie to zatem kłopot dla pacjentów, którzy nie poruszają się samochodem.
Dyrektor Kowalik szuka lekarzy chirurgów, by otworzyć oddział chirurgii ponownie za trzy miesiące.
Autor: mag/ec / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Szpital powiatowy w Wodzislawiu Śląskim