We wtorek na budowie prywatnego domu właściciele odkryli dwa niewybuchy i dwie kości.
- Zawiadomili policję, zachowali się wzorowo - mówi Małgorzata Koniarska, rzeczniczka policji w Wodzisławiu Śląskim.
Policjanci apelują, by w takich sytuacjach niczego nie ruszać, nie przenosić, tylko zadbać, by nikt się nie zbliżał do znaleziska i czekać na przybycie służb.
Ewakuacja okolicznych mieszkańców w ocenie służb nie była konieczna. Saperzy zabrali stamtąd bombę lotniczą i granat. Prawdopodobnie to niewybuchy z czasów drugiej wojny światowej. Były skorodowane. A kości? Policja informuje, że najprawdopodobniej są to szczątki ludzkie z tego samego okresu.
- Tamtędy przechodził front - mówi Koniarska. Ale dopiero będą to sprawdzać.
Deszcz wypłukał z ziemi bombę, granat i kości
Wszystkie znaleziska rozrzucone były na obszarze trzech metrów kwadratowych. Ale nie wiadomo, czy pierwotnie kości leżały obok niewybuchów.
Jak relacjonuje Koniarska, robotnicy wykopali dół ciężkim sprzętem. Następnie zalali ławy fundamentowe. A potem zaczęło padać.
- Deszcze podmyły teren i we wtorek na powierzchni ziemi pojawiły się te znaleziska - mówi Koniarska.
W środę na budowę weszli policjanci i rozpoczęli czynności procesowe. Kości mogły należeć to jakiejś zaginionej osoby, policja nie wyklucza na razie żadnej wersji. - Jutro swoje stanowisko otworzy tam archeolog - mówi rzeczniczka policji.
W czwartek mają tam być także pracownicy muzeum w Wodzisławiu oraz Instytutu Pamięci Narodowej.
Nie wiadomo, na jak długo budowa domu zostanie wstrzymana.
Autorka/Autor: mag/PKoz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja